-Masz wracać do domu!- nakazała surowym głosem rodzicielka.
-Że co proszę?- wrzasnęłam spanikowana. Tego się po niej nie spodziewałam.
-Masz wracać najbliższym samolotem do domu! Nie interesuje mnie to! Ja nie chcę, żebyś wróciła z brzuchem do domu! Absolutnie! Nie interesuje mnie to ! Masz wrócić do domu!- rozkazała surowym głosem,a ja prawie się załamałam.
-Nie wrócę! Mamo! Daj spokój! On nie jest taki, a nawet, gdyby taki był jak myślisz, to ja się nie dam! Nie jestem szybka, ani łatwa mamo!-rzekłam, a rodzicielka tylko patrzyła na mnie pogardliwie.
-Nie interesuje mnie! Masz wrócić do domu, a w innym wypadku w ogóle do niego nie wracaj!- wykrzyczała i zakończyła połączenie. Spojrzałam na Maslow'a.
-Co mówiła?-zapytał, a ja się rozpłakałam.Zaczęłam mu wszystko opowiadać, co mówiła, a on mnie przytulał i pocieszał.
-Pojadę z tobą i jej wszystko jej wyjaśnię. Na pewno pozwoli ci wrócić.- podtrzymywał mnie na duchu. Już prawie się rozpłakałam, gdy usłyszałam, że znów ktoś próbuje połączyć się ze mną na skeypie. Maslow postanowił odebrać, co było chyba dobrym pomysłem.
-Klaudia...Przepraszam..-usłyszałam głos mamy.- Trochę mnie poniosło... Ciocia Dorota,która jest obok-w tej chwili pokazała mi się moja ciocia,która na co dzień mieszka we Włoszech, a pewnie teraz przyleciała odwiedzić dzieci i wnuki.-przypomniała mi , że ludzi nie ocenia się po okładce. Jestem płytką kobietą...No, ale po prostu się o ciebie boję... Jeśli on cię skrzywdzi to ja nie wiem co sobie zrobię...Po prostu się martwię, zrozum to..-mówiła załamującym się głosem, co jakiś czas się zatrzymując . Nie dowierzając w to co słyszę popatrzyłam na monitor, a James ciągle mnie obejmował.
-Czyli...Mogę zostać...?-zapytałam niepewnie z powoli pojawiającym się uśmiechem na twarzy.
-Eh...Jaką ja jestem dobrą mamą...TAK MOŻESZ ZOSTAĆ!-zawołała z uśmiechem na twarzy,a obie z ciocią zawołałyśmy z radości HURA! i potem się już rozłączyły widząc, że rzuciłam się na Maslow'a tak bardzo, że leżeliśmy całkowicie na łóżku.
-A teraz mi powiedz co ci mówiła mama.- poprosił, gdy na nim leżałam.
-Hm...Powiedziała, że jest płytką kobietą,która po stereotypach sądziła, że możesz być jak wszyscy, ale ja tak nie uważam, no mniejsza z tym. No , ale pozwoliła mi zostać!!!-zawołałam i chwytając w ręce twarz chłopaka, wpiłam się w jego usta, jak jakaś pijawka. Tak właśnie! L.A-ja jeszcze nie odpadam z gry!
2 godziny później...
Oczami Anity...
Szliśmy z Loganem w stronę jakiegoś lasu..Robiło się ciemno, ale wcale się nie bałam ciemności, gdy Henderson jest obok. Wreszcie dotarliśmy na miejsce. Rozglądałam się dookoła i całe to miejsce było przyozdabiane pochodniami.
-Ooo! Logan! Jesteś taki słodkii! Kiedy to zrobiłeś?-zapytałam kładąc koszyk na trawie przy brzegu.
-Godzinę temu tu byłem.- zawołał podchodząc do jednej z nich i odpalając ją od nowa. Westchnęłam z zachwytu i rozłożyłam koc. Usiedliśmy na nim oboje i patrzyliśmy się na odbijającą się taflę jeziorka i spływające strumyki. Krajobraz był niesamowity... Po dłuższej chwili ciszy, odezwał się Henderson;
-Chodź popływać!-poprosił wstając i łapiąc mnie za ręce usiłował podnieść do góry.
-Ale ja nie mam stroju.- próbowałam się wybronić z tej sytuacji, ale było już na to za późno. Zaciągnął mnie nad jeden z klifów i powiedział;
-Złap się jednej z lian, a potem wskocz do wody. Zrobię to pierwszy... A potem ty.- a ja się zgodziłam. Wziął jedną z gałęzi i skoczył, jak gdyby nigdy nic. Zaraz potem wylądował w wodzie.
-WOOO HOOO! - krzyknął, gdy już wypłynął spod wody. - Skacz!-dodał, a ja zrobiłam to o co prosił. Bałam się tego, ale skoro jemu się nic nie stało, to mi raczej też nie...Wleciałam do wody, a potem już czułam uścisk Logana. Och jaki on słodki. Pocałowałam go i razem wróciliśmy do brzegu. Usiedliśmy na kocu i przytuliliśmy się do siebie.
W tym samym czasie
Oczami Claudii
Siedzieliśmy z przyjaciółmi w salonie, gdy nagle...
______________
Sorki, że znów w niepewności was trzymam, ale no tak bywa :C Przepraszam, że nie dodałam wczoraj rozdziału, ale nie wiedziałam co napisać i wyszedł rozdział jak wyszedł, czyli do dupy! -,-
Jejciu! Dziękuję za 1.000 wyświetleń! Jestem mile zaskoczona tym, że tak ciepło przyjmujecie każdy mój blog! <3 Kocham Was, wiecie? >.< Huehueheuheu ;3 Buziaki! <3
Zapraszam Was również na nowego bloga,którego założyłam z myślą również o WAS! <3 Myślę, że tam też pojawi się dużo komciaków od Was! <33
*LINK*
Ta historia jest inna niż pozostałe! :3
Jaa .. dobrze , że zostaje ;D Co za nagła zmiana xd
OdpowiedzUsuńOoo Logan jest słodki . ♥ xd
Fajnie by było sobie tak skoczyć do wody , i latać po lianach xd
Czekam na next . < 3
Co tu dużo mówić... Jest super,jak każdyy twój blog! Już sie kolejnego nie moge doczekać <3 Liany,to jest to! /Anitt.
OdpowiedzUsuńZostaje w La! Jak dobrze, że mama jej pozwoliła. <3 Nie wiedziałam, że Logan to taki romantyk. ^^ Czekam na następny. <3
OdpowiedzUsuńJupi!!! Już myślałam, że będzie musiała wyjechać. Jaki Loguś słodki:) Gdy nagle... CO?! Łojty. znowu nie będę spała po nocach zastanawiając się co dalej. Wrrr... nie dobra ty. ale i tak kocham twoje opowiadanie:) Rozdział genialny. czekam nn;*
OdpowiedzUsuńOMG!!! Wspaniały rozdział, wspaniały blog (z resztą tak jak każdy). Jesteś wspaniała!!! Czekam na next!!!
OdpowiedzUsuńOoo jak słodko ! <33 No ale co tam znowu wymyśliłaś, co ? o.O Rozdział cudny ^,^ Czeeeekam nn :**
OdpowiedzUsuńNoo wiesz!? W takim momencie? Dlaczego ty lubisz tak trzymać mnie w niepewności? Miałam się rozpisać,ale muszę zostawić trochę weny na napisanie rozdziału i prologu na nowy blog.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :*
Jak dobrze ze jednak zostaje! Gdy naglrle co?! Arrgh... Jak ty lubisz dreczyc ludzi i konczyc w takich momentach... Rozdzial wspanialy Wcale nie do dupy! Tylko czemu taki kruciutki?? Czekam na nn! ;)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńWpadniesz i zaobserwujesz? Ja już to zrobiłam
http://amfiepeddieifabina.blogspot.com/
Boooosko piszesz ;) Ja myślałam, że ona pojedzie już..... ale co tam.... fajna matka :D Żeby moja taka była.... A jaki Logan słodki... czekam nn :***
OdpowiedzUsuń