środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 27. 24/seven

Po co ludzie przychodzą do naszego życia skoro wcześniej czy później i tak odchodzą... 
Zajęłam miejsce w samolocie i czekałam. Wytrwale czekałam, aż odlecę z tego miasta , zostawiając za sobą szereg wspomnień. Obok mnie siedziała starsza kobieta. Widać było, że jest kochaną babunią, która zawsze mądrze mówi. Uśmiechnęła się do mnie i zaczęła bawić się swoimi starymi dłońmi.
-Proszę zapiąć pasy, zaraz odlatujemy.- powiedziała stewardessa. Wykonałam polecenie i usłyszałam "Worldwide" w radiu. Ucieszył mnie ten fakt. To jedna z moich ulubionych piosenek chłopaków. 
-Ale proszę stąd wyjść ! Zaraz startujemy! Proszę pana, proszę spokojnie opuścić pokład!- mówiła stanowczo kobieta blokując wejście na pokład.
-Nie mogę! Muszę zatrzymać swoją ukochaną przed wylotem stąd!- usłyszałam.. Jamesa.Popatrzyłam w jego kierunku i zobaczyłam go... Stał nadal całkowicie oderwany od rzeczywistości..Podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.
-Proszę cię. Nie opuszczaj mnie.Jesteś moim serce, bez serca nie da się żyć, normalnie funkcjonować. To tak, jakbym w tym momencie stracił nogi i ręce. Nie zostaje mi nic innego, jak czekać na śmierć. Jesteś tą, która sprawia, że każdy dzień staje się lepszy. Wstaję rano i wiem, że czekasz na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy. Czekam, aż powiesz mi, że mnie kochasz, żebym mógł powiedzieć ci to samo.. Gdy cię poznałem właśnie zrozumiałem, że muzyka jest dla mnie bardzo ważna..
-Czemu?- przerwałam załamanym głosem.
-Bo gdyby nie to, że jestem sławny, nie poznałbym ciebie. Jesteś fantastyczną dziewczyną. Wiem, że popełniłem błąd! Kto ich nie popełnia? Ale zauważ, że ja się staram. Chcę nadal z tobą być... - szepnął i pocałował mnie w rękę. Każdy w samolocie patrzył się właśnie na mnie.
-James.. Już ci mówiłam. Nie chcę znów być tak skrzywdzona. To, co powiedziałeś, było piękne, ale to już nie jest bajka.- mówiąc te słowa po policzku spływały mi łzy. Maslow otarł je koniuszkami palców i złapał mocniej moją rękę.
-Przepraszam... Ostatni raz mówię panu spokojnie, aby pan wyszedł. W przeciwnym razie, wezwę ochronę.-  przerwała nam ta sama kobieta. Każdy pasażer ją uciszył i czekał na dalszy rozwój wydarzeń.
-To nie była bajka! Dlaczego ty nie chcesz mi zaufać?! Nie popełnię tego błędu drugi raz, przysięgam, ale proszę! Zaufaj mi..- kontynuował, a jego oczy się zaszkliły. 
-James proszę.. Darujmy sobie to. Zapomnij o mnie! Zapomnij , że była kiedyś jakaś fanka, z którą byłeś, a potem ją zdradziłeś. Zapomnij, po prostu zapomnij...- szepnęłam i zakryłam dłońmi twarz. Usłyszałam, że wchodzi tu ochrona. Otworzyłam delikatnie oczy i widziałam, jak go wyprowadzają. Starsza kobieta położyła na moim ramieniu rękę i poklepała mnie pocieszająco.
-Spokojnie malutka.. Wszystko będzie dobrze..- pocieszała mnie, ale ja tylko zaprzeczałam ruchem głowy. 
-Nic nie będzie dobrze! Już nigdy nic nie będzie dobrze..- mówiłam i ocierałam łzy, a staruszka mnie przytuliła do siebie. Poczułam, jak samolot odrywa się od podłoża i ... Odlatujemy.
~ Oczami Anity ~ 
Siedzieliśmy na krzesłach w poczekalni, patrząc na samolot, w którym siedziała nasza przyjaciółka.
-Ona nie mogła nam tego zrobić. Na pewno tu wróci. Czuję to.- szepnęła Asia. Kendall przytulał ją i ocierał jej łzy. Nina nie odezwała się słowem tylko ślepo wpatrzona była w podłogę. Carlos ciągle ją przytulał i co jakiś czas cmokał w policzek. Ja nadal płakałam. Nie chciałam, żeby to tak się skończyło. Zobaczyłam, jak Jamesa wyprowadzają ochroniarze. Maslow wyszarpał się z ich uścisków i ruszył w naszą stronę. Popatrzył na samolot, a ten oderwał się od podłoża i zaczął unosić się ku górze.
-Odleciała... Zajebiście! Ona odleciała..- wrzasnął chłopak z załamanym głosem. Ominął nas i wyszedł szybko z lotniska. 
-Nic tu po nas. Wracajmy.- szepnął Henderson równie smutny jak reszta. Wstaliśmy na nogi, a chłopak złapał mnie za rękę. Szliśmy jako ostatni. W pewnym momencie się zatrzymałam.
-Jak kocha to wróci..- szepnęłam. Logan nie dosłyszał i dał mi to do zrozumienia. -Jak kocha to wróci!- powiedziałam głośniej, ocierając łzy.
-Wiesz, może znasz ją lepiej, ale ja coś czuję, że ona nie wróci tutaj.. Już nigdy.-rzekł Henderson.- Jutro jedziemy w trasę. Pamiętasz, prawda?- dodał, a ja przytaknęłam. Co ja będę robiła sama, bez Klaudii? Fakt, są inne dziewczyny , ale z nimi nie znam się za dobrze, bo to są przyjaciółki Klaudii, której tutaj nie ma. Warto jednak zacieśnić znajomość.
22;00
Siedzieliśmy w domu. Chłopcy spakowani na trasę , spędzali ostatnie godziny z nami. Każdy przytulał swoją drugą połówkę, oprócz Jamesa.. James siedział na fotelu i trzymając w ręku telefon dogłębnie nad czymś myślał.
-Ej stary wszystko okej?- spytał Kendall, a Maslow ani drgnął. -EJ!- zawołał, a ten jakby ocknął się z transu.
-Co? - spytał ledwo żywy.
-Idź już lepiej spać, bo jutro trasa.- poradził Carlos, a ten popatrzył na niego, jakby miał go zabić.
-Jak mam iść spać, skoro ona nie odpisuje na moje SMS'y? Jak ja mam iść spać, skoro nie wiem, co się z nią dzieje? Gdzie jest, czy jest już w domu. Dla was może to być banalnie proste, ale dla mnie nie. Wy macie komu powiedzieć, że się kogoś kocha, ale mi jej tu cholernie brakuje!- wydarł się i ledwo co ukrywał swoje uczucia. Widać było, że jest rozdarty psychicznie. 
-Każdemu z nas jej brakuje...- szepnęła cicho Nina. 
~ Oczami Claudii ~
Jeszcze sześć godzin. Sześć godzin powrotu do rzeczywistości. Zamknęłam za sobą dział, ale nie doczytałam go do końca. Nie wiem, jak skończy się ta bajka. Wiem tylko tyle, że robię to, co uważam za słuszne. 
-Kochana..- usłyszałam głos starszej pani. Spojrzałam na nią , a ona uśmiechnięta patrzyła na mnie, swoimi zmęczonymi, szarymi oczami.- Nie powinnaś tutaj być, dobrze o tym wiesz. On cię kocha, ty go kochasz..
-Skąd pani wie, że go kocham?- przerwałam , a ona nic nie odpowiadając spuściła wzrok w dół.
-Widać to po tobie. Nie muszę być wróżbitką, żeby widzieć, kiedy Bóg karze kochać drugą osobę. - dodała. Zauważyłam, że w ręku trzyma różaniec. Musi być bardzo wierzącą kobietą.
-Tak, to fakt.. Kocham go, ale..
-Nie ma żadnego "Ale"! Przez "Ale" straciłam męża na zawsze. Nie chcę, aby ktoś tak młody jak ty cierpiał przez zawód miłosny. Jeśli ty go kochasz i on również cię kocha, to powinniście być razem i to bez gadania!- mówiła z uśmiechem na twarzy. Nie odezwałam się już słowem. Myślałam o tym, co ona powiedziała, aż wreszcie zasnęłam....

-Następna stacja; Katowice. Lądujemy za 5 minut. Proszę wszystkich pasażerów o zapięcie pasów i przygotowania się do lądowania.- usłyszałam głos stewardessy i otworzyłam zaspane oczy. Kobieta obok również spała, więc szturchnęłam ją, aby się obudziła. Zaraz potem spojrzałam przez okno, które było oddalone ode mnie o kilka siedzeń. Widziałam tą samą Polskę, którą tu zostawiłam. Teraz znów tu jestem i .. Wracam do rzeczywistości..
Odbierając swój bagaż wyszukiwałam wzrokiem mamy. Głowa strasznie mnie bolała, a oczy szczypały od płaczu. Dostrzegłam ją, ale nie samą. Widziałam przyjaciółki, które zaczęły biec w moją stronę.
-KLAUDIA!- krzyknęły i rzuciły się na mnie. Nie słychać było radości z ich strony. Najwidoczniej już wiedzą.
-Tak mi przykro..- powiedziała Magda. Znów mnie przytuliła, a ja starałam się nie płakać. Chodź było to jedno z najtrudniejszych zadań w moim życiu, starałam się je wykonać.
-Cześć mamo..- mówiłam szeptem i podeszłam do niej. Przytuliłam ją i pocałowałam w policzek.
-Cieszę się , że wróciła i się nie cieszę, że wracasz w takim stanie.- rzekła i otarła moje policzki z łez, które jednak same spłynęły. Bez słowa wszyscy udaliśmy się do auta. 
-Idziecie do mnie, czy wracacie do domu i wpadacie potem?- zapytałam siadając z przodu.
-Wpadniemy potem, bo teraz widać, że jesteś wykończona.- rzekła przyjaciółka.
-Nie będę kłamać, ale to prawda.- rzuciłam i zapięłam pasy. Ruszyliśmy do domu...
Wbiegłam po schodach i weszłam do swojego pokoju. Zamknęłam się w nim na klucz. Ruszyłam wziąć prysznic i przebrać się w coś luźniejszego. Włączyłam sobie po cichu muzykę i usiadłam na krześle, które było przed oknem i zaczęłam myśleć..

I tak mijały kolejne dni i tygodnie. Gdy Klaudia wchodziła na portale społecznościowe zostawała zasypywana setkami pytań. Po tygodniu, sprawa ucichła . Dziewczyna nie odpowiadała na żadne pytania, nie chciała z nikim rozmawiać. Jedynie od czasu do czasu widziała, jak któryś z BTR pisze do niej na TT, że za nią tęsknią. 
Już od 8 dni jestem w Polsce. Nie czytam nowych informacji o BTR, nie szukam żadnych rzeczy z nimi. Żyję tak, jakby ich nie było. 
Dziś postanowiłam iść z przyjaciółkami na zakupy. 
-No wreszcie kochana wróciłaś do nas!- zawołał Marcel i przytulił mnie na powitanie. Nie widział mnie jeszcze w ogóle , odkąd tu jestem. 
-Mi też miło.- uśmiechnęłam się i ruszyliśmy na empik. Swobodnie mogłam rozmawiać po polsku i nie musiałam myśleć, czy dobrze powiedziałam i czy dobrze zrozumiałam to, co do mnie mówiono. Dzięki pobytowi tam, podszkoliłam się w tym języku i teraz radzę sobie z nim bez problemu. 
-Klaudia patrz!!- zawołała Magda i pokazała na szereg gazet ze mną i Jamesem. Zrobiłam wielkie oczy i spojrzałam na nagłówki : "Nowa dziewczyna Jamesa jest Polką!" , "Chciał, aby została, ale ona odeszła..." , "Kim jest ta blondynka, przy boku Maslow'a z zespołu BTR?" i wiele , wiele innych.
-Na prawdę? Na prawdę dopiero teraz? Nie chcę ich widzieć. Odłóż to na bok, chcę o tym zapomnieć.- warknęłam. Poszliśmy na dział z muzyką i zobaczyliśmy nowy album BTR "24/seven" . Od razu kupiłyśmy je i ruszyłyśmy do kasy.
-Przepraszam bardzo za pytanie. Pani jest dziewczyną członka tego zespołu?- zapytała sprzedawczyni, a ja wywróciłam oczami.
-Nie, to musi być jakaś pomyłka.- westchnęłam i od razu dostałam od przyjaciół w ramię. Opuściliśmy sklep i udaliśmy się na spacer. Ciągle musiałam im opowiadać, jak było w L.A. Czy to miasto na prawdę jest takie śliczne , jak na filmach i czy da się spotkać dużo gwiazd.
Niespodziewanie przechodziliśmy koło spodka, w którym grali chłopcy. Każde wspomnienie wróciło..Znowu.
-Krzaki po koncercie zawsze spoko.- zaśmiała się Madzia, a ja wraz z resztą dołączyliśmy do chichotu. 
Wreszcie wróciłam do domu i napotkałam tam dziwne auto. Rejestracja nie była polska, coś jest nie tak. Weszłam na plac i ciągle przyglądałam się , czy ktoś nie wychodzi z domu.  "Może to BTR?"- pomyślałam podekscytowana, ale przypomniałam sobie, że to na pewno nie oni, ponieważ są w trasie. Chyba..
Z domu wyszła jakaś kobieta. Ciągle rozmawiała z moją mamą w języku angielskim. Nie przejęłam się tym i pobiegłam do swojego pokoju. Postanowiłam dziś przeczytać blogi przyjaciółek, które codziennie piszę newsy o chłopakach. To, co przeczytałam na blogu Gaby mnie zaszokowało. Podczas jednego z koncertów chłopcy mieli wylosować 4 dziewczyny do "Worldwide" ... Każdy z nich wybrał jakąś, a James się rozpłakał i zszedł ze sceny.
-Wow..- westchnęłam lekko przybita. Westchnęłam i patrzyłam na dalsze informacje. To , co znów zobaczyłam , chyba mnie ucieszyło.
"Logan postanawia odwiedzić ze swoją dziewczyną Polskę. Czy będą sami? Nie wiadomo." 
***********************
Nie podoba mi się tak trochę ten rozdział.. Jestem porąbana.. Tam taki zajebisty rozdział mi wyszedł, a teraz JEB! Jakiś niedojebany! -,- Soorki za to słownictwo, ale jestem zdenerwowana na siebie... -,- Jakbym miała być zadowolona z rozdziału, to musiałabym pisać od nowa od momentu, gdy Klaudia wysiada z samolotu, bo do tej pory było okej, ale potem już go zniszczyłam -,- Ugh!!! -,- Przepraszam no ;((
Rekord komentarzy! W poprzedniej notce skomentowano aż 13 razy *-* Ojejjj! Jesteście wspaniali! Kocham Was bardzo! <3
Zapraszam na nowego bloga :
http://crazy-for-you-btr.blogspot.com/

Czekam na komy.. Bajoo :* 

11 komentarzy:

  1. Czemu ona nie wsiadła z nim?! Przecież James ją kocha! Juz się boję jaka bedzie następna notka. Może przyjadą do niej?! Pogodzą się ze sobą i będą żyli długo i szczęśliwie?? Ale blog nazywa się ,, Historia Claudii Maslow" z ona naradzie ma inne nazwisko, więc na pewno ożeni się z Jamesem. Ale błagam niech Claudia mu wybaczy! Czekam nn:*****

    OdpowiedzUsuń
  2. Jprdl... Klaudia ja znowu ryczę!!! Dlaczego?! Dlaczegooo?! Dlaczego ona wyjechała?!?! Nieeeeeeeeeeeeeeee!!! :''''( Jestem w takiej rozsypce jakby to się stało naprawdę tylko Carlosa koło mnie brakuje... Przepiękny rozdział i czekam nn ;**

    Nina Rusherka

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co przeczytałam rozdział 26 i 27 jednocześnie i ryczę jak nie wiem. No normalnie..boże. ;____; Jezu jak On się stara. Widać jak bardzo ją pokochał. No to jest piękne. <3 I o boże. Potrzebuję chusteczek, serio. :] I nic nie zniszczyłaś! Kobieto takiego talentu pozazdrościć! Czekam na następną notkę. :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Błagam Cię !. Ja tutaj sie zaraz popłaczę :C Sory.. ja juz płaczę.. Jakie to było zajebiste i taakie cholernie smutne.. James ;((( Jezu.. nie moge no ! . Nie pisz takich zajebiście smutnych rozdziałów bo ja się rozklejam !.. Claudia uparta jesteś !!. James jest taki smutny :c.. Dobraa.. zdradził ją ale nie rób mu tego :c. Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale smutasny rozdzial, az plakac mi sie chce... O Bozie... Kobieto, zobacz jak on sie stara... Wez mu wybacz bo ja chce happy endzik! ;(

    PS. Sorki ze tak dawno bie zagladalam ale kompletnie nie mialam czasu... o.O Zato juz wszystko nadrobilam ;)
    PPS. (xD) Serdecznie zapraszam -------> http://my-difficult-choice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedny Jimmy ;( Popłakał się... No ja mu się nie dziwię ... Może zabrzmi to dziwnie, ale zasłużył sobie trochę na to ... Ale się stara i za to ma u mnie dużego plusa :) Nic nie zniszczyłaś, Kobieto .! ;D Rozdział cudny ;3 Czeeeekam nn ;**
    PS: Zapraszam również do siebie na nowy rozdział :D
    http://james-maslow-x-jessica-olson.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że Ci się spodoba, bo ja uważam, że wyszedł okropnie... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Żal mi Jamesa, ale zasłużył sobie na to. Tak sie bardzo starał i nic odleciał. Mimo dobrych chęci nie zatrzymał ja. To takie smutne:'(. Oby sie pogodzi.
    Niesamowity rozdział. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Co ty pierdo*isz? sory za słownictwo,ale jest super! Genialny,czaderski i wglnajlepszy jaki moze byc<3 ty piszesz,a ja sb dalej chce czytać i chce kolejny,więc czekam,bo chce kolejny bejbe <3 /anitt

    OdpowiedzUsuń
  9. Noo... Nie gadaj mi tu bzdur! Cały rozdział jest zajebisty *-*. Jakby jakiś chłopak się tak o mnie starał, bym mu od razu wybaczyla. Nie potrafię sie długo na kogoś gniewac.
    Uuu.. Chyba jednak cos wiecej wydarzy sie podczas odwiedzin Logana.
    A co di Jamesa, to z jednej strony mi go szkoda, zas z drugiej uważam, że należy mu się.
    Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział ! Zresztą jak całe opowiadanie *_*
    Nawet się popłakałam ;p
    Masz wielki talent, już nie mogę doczekać się następnego rozdziału !!!
    Serio świetne opowiadanie ;3
    Jesteś niesamowita :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej ! Jaki to słodki gest ze strony Jamesa! Widać, że bardzo mu zależy. Ale rozumiem też Claudie . Nikt z nas chyba nie chciałby być po raz kolejny tak zraniony... Ona po prostu się boi. Ale strach to w końcu normalna rzecz ;)

    OdpowiedzUsuń