Czytaj przy ;
KLIK I
KLIK II
___________________________
-Chodzi o to, że to ma być niespodzianka i nie będę ci jej mówił, jasne?! - zawołał, a ja westchnęłam ciężko. Czemu zawsze tak trudno jest wyciągnąć od kogokolwiek jakąś informację? Czemu to nie może być tak proste jak 2+2=4 ?
KLIK I
KLIK II
___________________________
-Chodzi o to, że to ma być niespodzianka i nie będę ci jej mówił, jasne?! - zawołał, a ja westchnęłam ciężko. Czemu zawsze tak trudno jest wyciągnąć od kogokolwiek jakąś informację? Czemu to nie może być tak proste jak 2+2=4 ?
-No kotuś... Proszę cię... Powiedz mi o co chodzi! Wiesz, że nienawidzę niespodzianek. Będę teraz siedziała i myślała co to i zapewne brzuch ze stresu będzie mnie bolał , co popsuje całkowicie mój humor. Tego chcesz? Na prawdę chcesz tego?- zarzuciłam lekko swoje ręce na jego szyję i spojrzałam mu głęboko w oczy.
-Oczywiście, że tego nie chcę, ale obie z Anitą nic nie wiecie i się nie dowiecie. Obiecaliśmy z chłopakami, że wam nic nie powiemy.. Przepraszam no..- mówił lekko zdołowany. Rozumiem go. Ja jeśli coś obiecam mojej przyjaciółce, to dotrzymuję słowa. Nigdy nie było tak, że powiedziałam o niej coś, czego nie powinnam. Darowałam sobie już nakłanianie Maslowa, aby wytłumaczył mi dlaczego się tak zachowują.
-Powiesz mi chociaż, dlaczego ciągle zerkacie na zegarki?- spytałam z nadzieją odwracając się na pięcie do chłopaka.
-Nie, bo to część niespodzianki kochana.- cmoknął mnie delikatnie w usta i pchnął lekko do przodu. Pomimo tego, że szanuję jego słowo, nadal nalegałam i prosiłam, aby powiedział, co to za niespodzianka.
- A to się wypchaj!- rzuciłam zdenerwowana. Drażni mnie to, że ktoś przede mną coś kryje. Czuję się wtedy, że nie mogą mi zaufać.
-No proszę cię Klauduś, kochanie... Obiecaliśmy, że to będzie tajemnica! Niespodzianka będzie niespodzianką no! A wy na pewno z niej będziecie zadowolone. Obiecuje.- musnął mój policzek i popatrzył na mnie. Ja jednak nadal byłam na niego obrażona. Niech najlepiej nikt z nich się do mnie nie odzywa. Nagle równocześnie każda czwórka zerwała się na proste nogi.
- Już czas.-powiedział Carlos i każdy z nich udał się do wyjścia. Nie rozumiem ich...
-Idźcie w pizdu! - rzuciła równie zdenerwowana Anita. Usiadłyśmy na jednej kanapie i przykryłyśmy się jednym kocem.
-Okej.. Co oglądamy?-zapytałam patrząc na czarny ekran TV.
-Może Paranormal activity 4?- zasugerowała, a ja nie czekając dłużej wstałam i podeszłam do ogromnej kolekcji płyt. Zaczęłam szukać danego filmu i włożyłam go do napędu. Wróciłam do przyjaciółki i usiadłam obok niej. Schowałam się pod kocem i prawie zasnęłam, ale końcówka filmu była najlepsza, więc za wszelką cenę nie chciałam usnąć. Wreszcie doczekałam się mrocznej końcówki i w najgorszym momencie usłyszałam, że ktoś mocno wali w drzwi.
-Idziesz otworzyć!- wrzasnęła od razu Anita. Zawsze, gdy oglądamy horror, to ona nigdy nie wychodzi z pokoju przez jakąś godzinę. Skierowałam się więc, aby otworzyć drzwi. Spostrzegłam przed nimi policję.
-Yyyy... Co się stało?-zapytałam bardzo zestresowana. Co mogło się wydarzyć?
-Panna Claudia Piwkowska?-zapytał jeden z funkcjonariuszy. Przytaknęłam, a oni widocznie byli tak spięci jak ja. Bili się ze swoim umysłem. Spostrzegłam, że zaczęli się denerwować.
-Co się stało do cholery?!-krzyknęłam nie mogąc wytrzymać napięcia.
-Pani..Pani..Pani podajże chłopak... Członek zespołu Big Time Rush... Maslow... James Maslow... Miał wypadek.. Cały zespół miał wypadek..Każdy z nich jest o krok od śmierci.- co jakąś chwilę policjant musiał przerwać to co mówił, bo samemu było to ciężko mu powiedzieć.
-Że jak to?!- wrzasnęłam i do oczu napłynęły mi łzy. Zaraz zobaczyłam obok siebie Anitę.
-Mieli wypadek.. Mogą umrzeć..- szeptałam przez zasłoniętą twarz. Przytuliłyśmy się i rozpłakałyśmy.
-Możemy panie zawieść na miejsce zdarzenia, a następnie do szpitala. Oczywiście, jeśli się zgodzicie.- powiedział jeden z nich. Zgodziłyśmy się i zabierając klucze wyszłyśmy z domu. Zamknęłyśmy go i wsiadłyśmy do furgonetki. Auto ruszyło, a my znów zalewałyśmy się łzami. Bardzo się bałyśmy o chłopaków. Nie tylko dlatego, że są gwiazdami i w ogóle co teraz będzie. Bardziej się bałam o to, czy oni z tego wyjdą. Skoro są o krok od śmierci... A co jeśli umrą? Ja.. Nie wyobrażam sobie życia teraz bez Jamesa. Za bardzo się do niego przyzwyczaiłam. Przecież ja go pokochałam..
Wreszcie auto stanęło i zobaczyliśmy pełno karetek, straży pożarnej i policji. Przełknęłam głośno ślinę i wysiadłam z radiowozu. Zobaczyłam całkowicie zmasakrowane auto wbite w drugie. Jedno było całkowicie zgniecione, drugie tylko do połowy.
-Jak?! Jak to się stało?!- mówiłam ledwo nie wybuchając ogromnym płaczem.
-Jedno auto straciło kontrolę i zderzyło się z drugim, które jechało bardzo szybko, około 160 km\h. Jechali nim chłopcy. Wiemy tylko tyle, że każdy kierowca był trzeźwy.- powiedział funkcjonariusz co jakiś czas zerkając w notatnik.
- James nie wsiadł by za kierownicę pijany...- szepnęłam. Nie potrafiłam już nic powiedzieć. Po prostu..Teraz chcę znaleźć się tylko przy nim.. Chcę wiedzieć, że żyje..
-Jedźmy już..- poprosiła Anita. Mężczyzna przytaknął i znów odprowadził nas do auta. Ruszyłyśmy teraz do szpitala.
-Boję się..- szlochała przyjaciółka, a ja nie tracąc ani jednej kropli tylko ją pocieszałam. "Wszystko będzie dobrze! To tylko zły sen! Zaraz się obudzisz! Wszystko będzie pięknie! Wspaniale wręcz.."- mówiłam sobie w myślach, chodź prawda jest inna. Widząc tak
zmasakrowane auto bałam się o nich jak nigdy. Oni są na prawdę wspaniali! Można sobie pomyśleć, że instynkt fanki się uruchamia w tej chwili. U mnie już nie liczy się ich kariera! Liczy się to, żeby James żył...
Wreszcie dotarliśmy do ogromnego budynku. Wyparowałam z auta i łapiąc Anitę za rękę zaczęłam biec do szpitala. Dobiegłyśmy do recepcji.
-Dzień ... Dobry.. Doby wieczór.. My do big time rush..- mówiłam zdyszana.
-Nie wpuszczamy żadnych fanek. - powiedziała chłodno patrząc na swoje papiery.
-Nie jesteśmy fankami, ona jest dziewczyną Jamesa,a ja Logana!- zawołała zdenerwowana blondynka.
-Ile razy ja to słyszałam.- westchnęłam pukając kartoteką o blat.
-DO CHOLERY JASNEJ PRZYJECHAŁAM NA WAKACJE ŻYCIA DO LOS ANGELES JESTEM POLKĄ! BYŁAM FANKĄ BTR, ALE POTEM POZNAŁAM ICH OSOBIŚCIE I KURWA CHCĘ ICH ZOBACZYĆ W TEJ CHWILI! MIESZKAM W ICH DOMU! PODAĆ ADRES DO CHOLERY JASNEJ!? CO SOBIE PANI MYŚLI, ŻE KURWA KAŻDA FANKA JEST TAKA PSYCHICZNA I PRZYCHODZI MÓWIĄC, ŻE JEST DZIEWCZYNĄ JAMESA?! ALBO LOGANA?! PANI POWINNA SIĘ LECZYĆ!!!- wydarłam się, a na korytarzu zapanowała cisza. Nagle podszedł do nas gruby mężczyzna z czarnoskórą asystentką.
-To prawda. To jest dziewczyna Logana,a to Jamesa. - powiedział, a widocznie na te słowa tej kobiecie zrobiło się głupio.
-Przepraszam najmocniej, nie wiedziałam. Kazał pan pilnować , żeby nie dowiedziały się żadne fanki, gdzie leżą chłopcy.- próbowała się wybronić, ale pan tego nie słuchał i machnął nam w kierunku jednej z sali.
-Mogę do niego wejść?-zapytałam pełna nadziei. Widziałam go przez szybę.. To nie ten sam James.. Nie ma idealnie ułożonych półgługich włosów, nie ma tego pięknego uśmiechu i błysku w oczach. Nie ma rumieńców na mój widok... Jest blady, posiniaczony zadrapany chłopak... Który leży i tylko oddycha.
-Musimy czekać, aż pielęgniarka wyjdzie.- skwitowała kobieta. Usiadłam więc obok niej i popatrzyłam w kierunku przyjaciółki, która stała salę dalej.. Zapewne leżał tam Logan. Podeszłam do niej i widziałam, jak podpuchnięte od płaczu miała oczy.
-Już ci... Wszystko będzie dobrze.. Zobaczysz... - szeptałam przytulając ją. Usłyszałam, że któreś drzwi się otwierają. Spojrzałam w danym kierunku i zobaczyłam, że z sali Maslowa wychodzi doktorka.
-Może do niego wejść jedna osoba..- powiedziała i popatrzyła na każdego z nas.
-Idź.- powiedział do mnie mężczyzna. Ja chwyciłam za klamkę i momentalnie mnie wszystko zaczęło boleć. Przemogłam jednak ból i weszłam do sali. Momentalnie po policzku spłynęły łzy... Nic nie będzie dobrze! Już nigdy... Usiadłam na krzesełku obok łóżka i dotknęłam jego zimnej ręki... Uniosłam ją lekko do góry i złożyłam na niej pocałunek.
-James...Kochanie... Wiem, że pewnie mnie nie słyszysz, ale... Wiedz, że ja tu na ciebie czekam..Będę tu do końca.. Nawet, jakbym miała czekać 80 lat! Będę tu! - mówiłam załamującym się głosem. Nagle specjalny sprzęt, który pokazywał jak bije serce chłopaka się zatrzymało.. James umiera..
-Nie! James! Proszę! Nie rób mi tego! Nie odchodź! WALCZ!- wrzeszczałam i wybiegłam z sali. Płakałam jak nigdy i wołałam lekarzy. Wbiegli do niego i zamknęli za sobą drzwi. Jedna z pielęgniarek zasunęła okno, przez które widać było mojego chłopaka.
-Nie! James! Nie możesz! ROZUMIESZ!? NIE MOŻESZ! JA CIĘ KOCHAM! NIE MOŻESZ MI TEGO ZROBIĆ!!!- krzyczałam i waliłam w drzwi. Nagle szmer i jakiekolwiek rozmowy ucichły.
-To koniec... Zgon.. Godzina 20;47. James Maslow. Lat 20. Zginął śmiercią tragiczną..- i wtedy już każdy z nas zaczął płakać.. I kobieta i ten mężczyzna..Anita podbiegła do mnie, uklęknęła i rzuciła się na szyję. Przytuliła mnie bardzo mocno i obie płakałyśmy jak głupie.. Potem już każdy z BTR umarł a my miałyśmy już zamiar iść się zabić.
Godzina 23;40
Siedziałyśmy przed salą z Kely i Gustavo - to ta para, którą poznałyśmy tutaj. Nie są razem, ale pracują z BTR. Patrzyłam już ledwo żywa na okno z sali Jamesa. Wynieśli jego ciało i nie widziałam, żeby ktokolwiek tam poszedł.. Czekałam na jakiś cud... Wreszcie zasnęłam..
Przebudziłam się po chwili i usłyszałam Worldwide... Coś jest nie tak.. Usłyszałam głos Jamesa.. I w tej chwili wyłonił się on..W białym garniturze , całkowicie jak przed wypadkiem. Idealny... To zapewne jeden z magicznych snów.. Klaudia obudź się to nie ma sensu...- pomyślałam. Zaraz potem wyszła reszta i każda ze swoich pokoi...
-Co jest!?- wrzasnęła, a wtedy już typowo obudziłam Kely i Gustavo. Popatrzyłam na nich , a oni tylko z dumą spoglądali to na moją reakcje to na chłopaków. Zaczęłam budzić Anitę, a ta od razu budząc się powiedziała;
-Logan żyje?-a wtedy Henreson uklęknął przed nią i złożył na jej ustach pocałunek. Patrzyłam nie dowierzając na to wszystko co się dzieje. Wreszcie skończyli.
-Okej, to ja się mogę obudzić, bo wiem, że to sen. Moja podświadomość uświadamia mnie, jak bardzo za wami tęsknię i mi się tu pojawiacie...- westchnęłam i się uszczypnęłam, ale to nic nie dało. Podeszłam po szklankę wody i wylałam ją na siebie. Dalej nic... Chwila... TO NIE SEN!?
-CO JEST?!-wrzasnęłam sparaliżowana. -TO WY ŻYJECIE?!-krzyczałam,a wtedy mężczyzna wstał, stanął na przeciwko mnie i popatrzył na mnie z bardzo poważnym wyrazem twarzy.
-ZOSTAŁYŚCIE WKRĘCONE!!!-zawołał i nagle każdy zaczął bić brawa, śmiać się i wygłupiać.
-CO?! JAKIE; WKRĘCONA?! - wrzasnęłam, a Maslow nie chcąc nic tłumaczyć podszedł do mnie i mocno mnie pocałował. Odwzajemniłam jego gest i dosłownie się na niego rzuciłam. Mocno się przytuliłam i nie chciałam go puścić. Bałam się o wszystko.
-Wybaczyłaś mi ten kawał? Tak szybko?-zapytał, a teraz dopiero sobie zdałam sprawę z powagi sytuacji.. Myślałyśmy z Anitą o samobójstwie, a oni sobie jaja robili...
__________________
Jezu! Ale mi się zajebiście podoba ten rozdział! Wiem, są na sto pro błędy, ale treść i to co się tam działo jest wyjebane w kosmos.! <3
Rozdział dla Bedzia ! <3 +Claudia Lawajlet +As ia +Milkaa Henderson +Angie Vampir
Hahaha :D Jak myślicie co zrobi Klaudia w next rozdziale? :D Hahah ^_^ Myślę, że nie zryłam wam bardzo bani? OBY! *.* czekam na komy! <3 Buziaczki dobranoc ;**
-Idziesz otworzyć!- wrzasnęła od razu Anita. Zawsze, gdy oglądamy horror, to ona nigdy nie wychodzi z pokoju przez jakąś godzinę. Skierowałam się więc, aby otworzyć drzwi. Spostrzegłam przed nimi policję.
-Yyyy... Co się stało?-zapytałam bardzo zestresowana. Co mogło się wydarzyć?
-Panna Claudia Piwkowska?-zapytał jeden z funkcjonariuszy. Przytaknęłam, a oni widocznie byli tak spięci jak ja. Bili się ze swoim umysłem. Spostrzegłam, że zaczęli się denerwować.
-Co się stało do cholery?!-krzyknęłam nie mogąc wytrzymać napięcia.
-Pani..Pani..Pani podajże chłopak... Członek zespołu Big Time Rush... Maslow... James Maslow... Miał wypadek.. Cały zespół miał wypadek..Każdy z nich jest o krok od śmierci.- co jakąś chwilę policjant musiał przerwać to co mówił, bo samemu było to ciężko mu powiedzieć.
-Że jak to?!- wrzasnęłam i do oczu napłynęły mi łzy. Zaraz zobaczyłam obok siebie Anitę.
-Mieli wypadek.. Mogą umrzeć..- szeptałam przez zasłoniętą twarz. Przytuliłyśmy się i rozpłakałyśmy.
-Możemy panie zawieść na miejsce zdarzenia, a następnie do szpitala. Oczywiście, jeśli się zgodzicie.- powiedział jeden z nich. Zgodziłyśmy się i zabierając klucze wyszłyśmy z domu. Zamknęłyśmy go i wsiadłyśmy do furgonetki. Auto ruszyło, a my znów zalewałyśmy się łzami. Bardzo się bałyśmy o chłopaków. Nie tylko dlatego, że są gwiazdami i w ogóle co teraz będzie. Bardziej się bałam o to, czy oni z tego wyjdą. Skoro są o krok od śmierci... A co jeśli umrą? Ja.. Nie wyobrażam sobie życia teraz bez Jamesa. Za bardzo się do niego przyzwyczaiłam. Przecież ja go pokochałam..
Wreszcie auto stanęło i zobaczyliśmy pełno karetek, straży pożarnej i policji. Przełknęłam głośno ślinę i wysiadłam z radiowozu. Zobaczyłam całkowicie zmasakrowane auto wbite w drugie. Jedno było całkowicie zgniecione, drugie tylko do połowy.
-Jak?! Jak to się stało?!- mówiłam ledwo nie wybuchając ogromnym płaczem.
-Jedno auto straciło kontrolę i zderzyło się z drugim, które jechało bardzo szybko, około 160 km\h. Jechali nim chłopcy. Wiemy tylko tyle, że każdy kierowca był trzeźwy.- powiedział funkcjonariusz co jakiś czas zerkając w notatnik.
- James nie wsiadł by za kierownicę pijany...- szepnęłam. Nie potrafiłam już nic powiedzieć. Po prostu..Teraz chcę znaleźć się tylko przy nim.. Chcę wiedzieć, że żyje..
-Jedźmy już..- poprosiła Anita. Mężczyzna przytaknął i znów odprowadził nas do auta. Ruszyłyśmy teraz do szpitala.
-Boję się..- szlochała przyjaciółka, a ja nie tracąc ani jednej kropli tylko ją pocieszałam. "Wszystko będzie dobrze! To tylko zły sen! Zaraz się obudzisz! Wszystko będzie pięknie! Wspaniale wręcz.."- mówiłam sobie w myślach, chodź prawda jest inna. Widząc tak
zmasakrowane auto bałam się o nich jak nigdy. Oni są na prawdę wspaniali! Można sobie pomyśleć, że instynkt fanki się uruchamia w tej chwili. U mnie już nie liczy się ich kariera! Liczy się to, żeby James żył...
Wreszcie dotarliśmy do ogromnego budynku. Wyparowałam z auta i łapiąc Anitę za rękę zaczęłam biec do szpitala. Dobiegłyśmy do recepcji.
-Dzień ... Dobry.. Doby wieczór.. My do big time rush..- mówiłam zdyszana.
-Nie wpuszczamy żadnych fanek. - powiedziała chłodno patrząc na swoje papiery.
-Nie jesteśmy fankami, ona jest dziewczyną Jamesa,a ja Logana!- zawołała zdenerwowana blondynka.
-Ile razy ja to słyszałam.- westchnęłam pukając kartoteką o blat.
-DO CHOLERY JASNEJ PRZYJECHAŁAM NA WAKACJE ŻYCIA DO LOS ANGELES JESTEM POLKĄ! BYŁAM FANKĄ BTR, ALE POTEM POZNAŁAM ICH OSOBIŚCIE I KURWA CHCĘ ICH ZOBACZYĆ W TEJ CHWILI! MIESZKAM W ICH DOMU! PODAĆ ADRES DO CHOLERY JASNEJ!? CO SOBIE PANI MYŚLI, ŻE KURWA KAŻDA FANKA JEST TAKA PSYCHICZNA I PRZYCHODZI MÓWIĄC, ŻE JEST DZIEWCZYNĄ JAMESA?! ALBO LOGANA?! PANI POWINNA SIĘ LECZYĆ!!!- wydarłam się, a na korytarzu zapanowała cisza. Nagle podszedł do nas gruby mężczyzna z czarnoskórą asystentką.
-To prawda. To jest dziewczyna Logana,a to Jamesa. - powiedział, a widocznie na te słowa tej kobiecie zrobiło się głupio.
-Przepraszam najmocniej, nie wiedziałam. Kazał pan pilnować , żeby nie dowiedziały się żadne fanki, gdzie leżą chłopcy.- próbowała się wybronić, ale pan tego nie słuchał i machnął nam w kierunku jednej z sali.
-Mogę do niego wejść?-zapytałam pełna nadziei. Widziałam go przez szybę.. To nie ten sam James.. Nie ma idealnie ułożonych półgługich włosów, nie ma tego pięknego uśmiechu i błysku w oczach. Nie ma rumieńców na mój widok... Jest blady, posiniaczony zadrapany chłopak... Który leży i tylko oddycha.
-Musimy czekać, aż pielęgniarka wyjdzie.- skwitowała kobieta. Usiadłam więc obok niej i popatrzyłam w kierunku przyjaciółki, która stała salę dalej.. Zapewne leżał tam Logan. Podeszłam do niej i widziałam, jak podpuchnięte od płaczu miała oczy.
-Już ci... Wszystko będzie dobrze.. Zobaczysz... - szeptałam przytulając ją. Usłyszałam, że któreś drzwi się otwierają. Spojrzałam w danym kierunku i zobaczyłam, że z sali Maslowa wychodzi doktorka.
-Może do niego wejść jedna osoba..- powiedziała i popatrzyła na każdego z nas.
-Idź.- powiedział do mnie mężczyzna. Ja chwyciłam za klamkę i momentalnie mnie wszystko zaczęło boleć. Przemogłam jednak ból i weszłam do sali. Momentalnie po policzku spłynęły łzy... Nic nie będzie dobrze! Już nigdy... Usiadłam na krzesełku obok łóżka i dotknęłam jego zimnej ręki... Uniosłam ją lekko do góry i złożyłam na niej pocałunek.
-James...Kochanie... Wiem, że pewnie mnie nie słyszysz, ale... Wiedz, że ja tu na ciebie czekam..Będę tu do końca.. Nawet, jakbym miała czekać 80 lat! Będę tu! - mówiłam załamującym się głosem. Nagle specjalny sprzęt, który pokazywał jak bije serce chłopaka się zatrzymało.. James umiera..
-Nie! James! Proszę! Nie rób mi tego! Nie odchodź! WALCZ!- wrzeszczałam i wybiegłam z sali. Płakałam jak nigdy i wołałam lekarzy. Wbiegli do niego i zamknęli za sobą drzwi. Jedna z pielęgniarek zasunęła okno, przez które widać było mojego chłopaka.
-Nie! James! Nie możesz! ROZUMIESZ!? NIE MOŻESZ! JA CIĘ KOCHAM! NIE MOŻESZ MI TEGO ZROBIĆ!!!- krzyczałam i waliłam w drzwi. Nagle szmer i jakiekolwiek rozmowy ucichły.
-To koniec... Zgon.. Godzina 20;47. James Maslow. Lat 20. Zginął śmiercią tragiczną..- i wtedy już każdy z nas zaczął płakać.. I kobieta i ten mężczyzna..Anita podbiegła do mnie, uklęknęła i rzuciła się na szyję. Przytuliła mnie bardzo mocno i obie płakałyśmy jak głupie.. Potem już każdy z BTR umarł a my miałyśmy już zamiar iść się zabić.
Godzina 23;40
Siedziałyśmy przed salą z Kely i Gustavo - to ta para, którą poznałyśmy tutaj. Nie są razem, ale pracują z BTR. Patrzyłam już ledwo żywa na okno z sali Jamesa. Wynieśli jego ciało i nie widziałam, żeby ktokolwiek tam poszedł.. Czekałam na jakiś cud... Wreszcie zasnęłam..
Przebudziłam się po chwili i usłyszałam Worldwide... Coś jest nie tak.. Usłyszałam głos Jamesa.. I w tej chwili wyłonił się on..W białym garniturze , całkowicie jak przed wypadkiem. Idealny... To zapewne jeden z magicznych snów.. Klaudia obudź się to nie ma sensu...- pomyślałam. Zaraz potem wyszła reszta i każda ze swoich pokoi...
-Co jest!?- wrzasnęła, a wtedy już typowo obudziłam Kely i Gustavo. Popatrzyłam na nich , a oni tylko z dumą spoglądali to na moją reakcje to na chłopaków. Zaczęłam budzić Anitę, a ta od razu budząc się powiedziała;
-Logan żyje?-a wtedy Henreson uklęknął przed nią i złożył na jej ustach pocałunek. Patrzyłam nie dowierzając na to wszystko co się dzieje. Wreszcie skończyli.
-Okej, to ja się mogę obudzić, bo wiem, że to sen. Moja podświadomość uświadamia mnie, jak bardzo za wami tęsknię i mi się tu pojawiacie...- westchnęłam i się uszczypnęłam, ale to nic nie dało. Podeszłam po szklankę wody i wylałam ją na siebie. Dalej nic... Chwila... TO NIE SEN!?
-CO JEST?!-wrzasnęłam sparaliżowana. -TO WY ŻYJECIE?!-krzyczałam,a wtedy mężczyzna wstał, stanął na przeciwko mnie i popatrzył na mnie z bardzo poważnym wyrazem twarzy.
-ZOSTAŁYŚCIE WKRĘCONE!!!-zawołał i nagle każdy zaczął bić brawa, śmiać się i wygłupiać.
-CO?! JAKIE; WKRĘCONA?! - wrzasnęłam, a Maslow nie chcąc nic tłumaczyć podszedł do mnie i mocno mnie pocałował. Odwzajemniłam jego gest i dosłownie się na niego rzuciłam. Mocno się przytuliłam i nie chciałam go puścić. Bałam się o wszystko.
-Wybaczyłaś mi ten kawał? Tak szybko?-zapytał, a teraz dopiero sobie zdałam sprawę z powagi sytuacji.. Myślałyśmy z Anitą o samobójstwie, a oni sobie jaja robili...
__________________
Jezu! Ale mi się zajebiście podoba ten rozdział! Wiem, są na sto pro błędy, ale treść i to co się tam działo jest wyjebane w kosmos.! <3
Rozdział dla Bedzia ! <3 +Claudia Lawajlet +As ia +Milkaa Henderson +Angie Vampir
Hahaha :D Jak myślicie co zrobi Klaudia w next rozdziale? :D Hahah ^_^ Myślę, że nie zryłam wam bardzo bani? OBY! *.* czekam na komy! <3 Buziaczki dobranoc ;**
Boże jak to czytałam to mi serce biło! trzęsłam sie jak nw. Mało co nie płakałam! Myślałam,że to na serio,już zdeneerwoanie i wgl,a tu 'obuddziłam sie i widze Jamesa w białym garniturze' Jeej! Świetny Ci wyszedł,zawsze to powtarzam,ale teraz pobiłaś samą siebie! Tyle emocji przez 1 rozdział,z wrażenia chyba całą historie,której sie uczyłam zapomniałam. Boże przestraszyłaś mnie tym! Myślałam,że to koniec a tu jednak nadzieja! Uwielbiam,uwielbiam! Podoba mi się tu iha<3 Nie zasne chyba. Nie no kończe,bo brak slów normalnie. Papa/Anittt <3
OdpowiedzUsuńZABIJE CIĘ!! No ja tu czytam i słucham tej muzyki i łzy mi lecą jak to czytałam!! A to tylko jakiś kawał był?! Nie no zabije chłopaków no! Ale rozdział ci wyszedł genialnie ^ ^ Jestem ckw co zrobi w nn więc DAWAJ MI TU SZYBKO!! :*
OdpowiedzUsuńJeeezuuuu... Chcesz żebym tu na zawał zeszła ? :DD O mało co się nie poryczałam a tu kawał xd Na miejscu Klaudii fochnęłabym się na nich.. ;d No co jak co ale to akurat śmieszne nie byłoo -.- ;d Czekam na next !! Dodawaj go szybkoo !! ;D Rozdział MEGA :))
OdpowiedzUsuńO Bosz.. Ja już normalnie płakałam! A oni sobie jaja robili! Ja bym im takiego kawału nie wybaczyła. A jeśli one by na poważnie popełniły samobójstwo zanim chłopcy by się ujawnili? Dopiero by wtedy mieli! Zamiast śmiechu był by płacz. I że ta "niespodzianka" miała się dziewczynom spodobać? Ich chyba do reszty pogięło! Jednak swoją drogą cieszę się że żyją ;) Dodawaj szybko następną! ;*
OdpowiedzUsuńŻe what??? Ja tu ryczę że oni nie żyją a tu żart!?!?!?!?!?!?!??!?!?! WTF?? Jak oni tak mogą?! Ja bym zawału dostała!!! Claudia zemszcz się na nich! Wkręć ich jeszcze bardziej! Oł je... Zajebisty i czekam nn ;***
OdpowiedzUsuńOMG! Ale zostały wrobione, w sumie to tak samo jak my! Ty być złyyy człowiek. Ja tu czytam (w szkole oczywiście) i myślę: "Kurde jak oni mogą umrzeć? Dopiero co opowiadanie zaczęłam, a tu zgon" Już chciałam płakać, ale niee. Cały czas sb powtarzałam:"Asia! Ogarnij się w szkole jesteś i beczeć chcesz?" Hahahah, już sobie to wyobrażam,pewnie jakaś pani by podeszła i już pytania. Co się stało i dlaczego płaczę.
OdpowiedzUsuńAaaa! Ukryta kamera, tak ich wrobić! Oni to mają pomysły ;)
Hmmm... hmmm... hmmm... Co zrobi Klaudia w nexta rozdziale? Możee.... niee to na pewno nie... ale może... e no co ty! O wiem! Dobraaa... przyznaję się bez bicia, że nic nie wymyślę :/ Ale czekam na nn !
Ha ha ? Co ? Nie no ty jesteś porąbana ( pozytywnie ) xd Tylko ty mogłabyś wpaść na coś takiego ;p
OdpowiedzUsuńNie , no brawo chłopcy , żeby tak swoje dziewczyny wrabiać ? nie ładnie , nie ładnie ^^ Źli jesteście xd A jak by one jednak popełniły samobójstwo ? hyym ...? to co wtedy ? Też byście się zabili , a wszystko to przez głupi żart xd
Ale ile oni musieli dać ,żeby coś takiego im pomogli zrobić xd Zryte banie mają :P
W skrócie rozdział jest genialny , zajebisty i kosmicznyy ! xd <3
Aa co Kendall zrobi ? ;3
Czekam na nn :)
Lovee Youu . ♥ :D
Na poczatku jak czytalam o wypadku to podejzewalam jakas niespodzianke, a kiedy doszlam do tego ze wszyscy z BTR nie zyja to zachcialo mi sie plakac. Potem sondzilam ze to smierc kliniczna, ale na szczescie nie usmiercilas ich na serio. Nie rob wiecej takich numerow. Czekam nn. :*
OdpowiedzUsuń