Never let you go.
Biegłam, ciągle biegłam. Brzuch mnie niemiłosiernie bolał, a
ja , całkowicie zapłakana nie chciałam widzieć się z Jamesem. W tym momencie
nie może dowiedzieć się o ciąży. To zbyt ważna sprawa, jego kariera może stanąć
pod wielkim znakiem zapytania.
-CLAUDIA!- krzyczał Maslow i… Biegł. Vivienne siedziała mu
na karku i próbowała go spowolnić i dać mi więcej czasu do ucieczki. Nagle
potknęłam się i upadłam. Strasznie rozbolał mnie brzuch , ale nie dawałam po
sobie poznać. Wreszcie weszłam do jakiegoś pubu i … Straciłam z pola widzenia
Jamesa. Zamówiłam herbatę i usiadłam przy wolnym stoliku. Kelner przyniósł mi
zamówienie, a ja smakując napoju patrzyłam przez szybę. Zaczął padać deszcz, a
ja bacznie obserwowałam spływające po szybie krople wody. Zapłaciłam i wyszłam
z lokalu. Kierowałam się w stronę mieszkania ciotki. Deszcz opatulał moje
ciało, przez co byłam cała mokra. Kopałam kamyczek napotkany na drodze i …
Płakałam. Dlaczego to musiało spotkać właśnie mnie? Dlaczego James nie mógł się
zakochać w innej dziewczynie, tylko we
mnie? I do tego… Jestem w ciąży! Przed 18 rokiem życia… Gdybym wróciła do
Polski, kraj ten mówiłby o tym, że puściłam się z gwiazdą, a teraz wróciłam i
płaczę… Tak, to właśnie nasz zasrany kraj, z którego tak bardzo chciałam uciec
od dzieciństwa. Myślałam, że sława będzie miała wiele plusów, ale … Co okazuje
się, ma też wiele minusów. Ojczyzna śledzi mnie na każdym kroku , więc to, że
wracam do Polski z brzuchem byłoby niezłą przynętą na paparazzi. Tego chcę
uniknąć, dlatego zostaję u ciotki. Brzuch zaczął boleć mnie coraz bardziej.
Myślałam, że mi przejdzie, ale niestety tak nie było. Postanowiłam wstąpić do
lekarza i się zbadać.
Będąc na recepcji ludzie dziwnie się na mnie patrzyli. Nie
wiedziałam o co im chodzi. Spojrzałam na siebie i nie dostrzegłam czegoś
dziwnego. Zasiadłam więc na krześle w poczekalni i czekałam na swoją kolej.
Wreszcie lekarz zaprosił mnie do gabinetu, a ja posłusznie weszłam.
Siedziałam w salonie i piłam jakieś gorzkie zioła. Ciotka
została wezwana do przychodni, bo lekarz bał się puścić mnie samą do domu.
-Już jest okej?- spytała, a ja przytaknęłam.
-Muszę to pić?!- zapytałam, wykręcając się w grymas.
-Niestety! Mogłaś się nie przewracać! Dobrze, że dziecku nic
nie jest!- warknęła i zmierzyła mnie wzrokiem z góry na dół.
-Dobrze, dobrze.- westchnęłam. Dochodziła 22 i wraz z ciocią
oglądałyśmy „Ostry Dyżur” . Kobieta poroniła dziecko i przez to, jej mąż ją
zostawił. Po policzku spłynęły łzy.
-Co jest?- spytała kobieta i usiadła obok. Przytuliła mnie i
zaczęła głaskać po głowie.
-Nic.. Po prostu.. Kocham strasznie Jamesa i boli mnie to,
że nie wie, że zostanie ojcem. Robię to dla jego dobra! Dlaczego dobro musi być
złe? Oho! Włączają mi się rozkminy! – westchnęłam i otarłam łzy. Chrzestna nic
nie powiedziała, tylko przytuliła mnie mocniej do swojej piersi i cmoknęła w
czubek głowy.
-Czasem warto jednak zaryzykować i zrobić ten głupi krok!
Nie powinnam ci tak mówić, ale.. Nie oszukujmy się! Kto nie popełnia błędów?
Nikt nie jest idealny i każdy płaci za swoje grzechy! Spróbuj mu o tym
powiedzieć, a nie przekreślaj tego na starcie. Nie mów hop, póki nie
przeskoczysz.- mówiła, a następnie wstała z kanapy. Wyszła z pomieszczenia i
zostawiła mnie zupełnie rozkojarzoną. Myślami byłam już przy Jamesie.
Przytulałam go i mówiłam, jak bardzo jest dla mnie ważny. W rzeczywistości
leżałam przykryta starym kocem, pijąc jakieś obrzydliwe zioła i oglądając
lekarzy, którzy rozkrajają innych w pół. Śmieszne..- pomyślałam, a następnie
dopijając lekarstwo położyłam się na kanapie. Zasnęłam…
Następnego dnia obudziłam się i nie za bardzo kontaktowałam.
Cały dzień chodziłam lekko zamulona, nic do mnie nie docierało, a gdy ciotka
chciała ze mną porozmawiać, musiała się powtórzyć co najmniej 3 razy, żebym
wreszcie jakoś zrozumiała to, o czym ona do mnie mówi. Zmęczona tym wszystkim
znów się położyłam do łóżka. Nie miałam najmniejszej ochoty wychodzić z domu.
Tylko ja i te cztery kąty, w których teraz spędzam jak najwięcej się da.
14 sierpnia.
Jutro są urodziny Carlosa. Pomyślałam, że może mogłabym mu
jakiś prezent zorganizować? Powrócę na ten jeden dzień do L.A ? Może… Najpierw
muszę się upewnić, że nie ma tam Jamesa. Zadzwoniłam do Anity. Ta szybko
odebrała telefon.
-Co się dzieje? Nie mogę zbytnio rozmawiać, bo szykujemy z
Niną i Asią salę na urodziny Carlita.- mówiła szybko dziewczyna.
-Jest tam James? W sensie, że w L.A? – spytałam nie
przedłużając.
-Nie. W Nowym Yorku jest ciągle.
-Do zobaczenia.- rzuciłam nie przedłużając i zaczęłam się
pakować. Jadę tam na dwa dni i ani jeden dzień dłużej. Jest ranek i może będą
jakieś wolne linie lotnicze, którymi będę mogła tam dotrzeć? Módlmy się, żeby
były.
-Ciociu jadę na dwa dni do L.A , bo Carlos ma urodziny.
Chciałabym być przy nim, bo to mój dobry przyjaciel.- oznajmiłam.
-Okej, ale co z transportem?- spytała, a ja wywróciłam
oczami.
-O mnie się nie martw, o mnie się nie martw! Ja sobie radę
dam! – zaczęłam śpiewać piosenkę Anny Jantar. Chrzestna tylko poklepała mnie po
ramieniu i posłała mi ciepły uśmiech. Zostawiłam ją w kuchni samą i chwyciłam
torbę, która była już zapakowana.
-To ja jadę! Do zobaczenia za dwa dni!- krzyknęłam i wyszłam
z domu. Rozejrzałam się, czy aby James mnie nie widzi i … Złapałam pierwszą,
lepszą taksówkę. Wsiadłam do niej i czekałam, aż dojedziemy na lotnisko.
Tam znalazłam jakiś samolot, linia lotnicza miała na swoim
koncie jakieś problemy, ale dla mnie liczyło się to, żeby jak najszybciej
dotrzeć do L.A. !
Lot się dłużył, a pilot poinformował nas, że lądujemy
awaryjnie w jakimś miasteczku oddalonym 40 km od L.A. Jeszcze tego brakowało…
Na lotnisku czekał na nas autobus, który zawiezie nas do Los
Angeles. Wsiadłam do niego i zobaczyłam..
-Nie no proszę! – westchnęłam czując, jak jakiś kamień
miażdży mój żołądek.
-Claudia?- spytał James i przesunął się tak, abym usiadła
obok niego. Moje niedoczekanie. Siadłam obok jakiejś dziewczyny. Na oko
wyglądała na 18 lat. Od razu mnie zaprosiła obok siebie. Wydawała się być
sympatyczną osóbką. Obok siedział jakiś
chłopak, nadpobudliwy chłopak… Zapowiada się długa podróż.
Na iPodzie słuchałam właśnie „Worldwide”, a dziewczyna
wyjęła mi słuchawkę i zobaczyła czego słucham.
-Dobre to! – przyznała wczuwając się w piosenkę. – Kto to
śpiewa? – spytała.
-Big Time Rush.- odpowiedziałam cicho.
-Masz jeszcze jakieś ich piosenki? – dopytywała, a ja
podałam jej urządzenie, na którym miałam każdą ich piosenkę.
-Woow. Dużo tego.- przyznała. Zauważyłam, jak Maslow zaczyna
rozglądać się po autobusie. Widząc wolne miejsce obok mnie przesiadł się.
-Mogę?- spytał chłopaka, a ten widocznie go znał i nie
odpowiadając patrzył się na niego jak na ducha i przesunął się na miejsce obok.
Ze żwawego chłopaka, stał się pokornym, cichutkim chłopczykiem.
-Claudia proszę cię… Możemy porozmawiać?- nie zwracałam na
niego uwagi. Dziewczyna obok wyszła z playlisty i zobaczyła tapetę.
-Zaraz, chwila moment. To nie jest ten z tego zespołu od tej
piosenki?- czy ona musi zadawać tyle pytań? Nie może siedzieć cicho?!-
pomyślałam zażenowana.
-Od jakiej? – teraz James spojrzał na nią. Mogłam wreszcie,
ale tylko na moment odetchnąć z ulgą.
-Szła ona tak… - i zaczęła śpiewać, a chłopak dołączył się.
-Boże, przecież to ty! Mogę prosić o autograf?- spytała
wyjmując zeszyt. Wtedy ten spokojny chłopak się odezwał.
-Mogę też sobie wziąć kartkę ?- dziewczyna się zgodziła.
Maslow rozdał dwa autografy ze specjalnymi dedykacjami i spojrzał na mnie.
-Posłuchaj.. Ale proszę cię, posłuchaj..- zaczął i spojrzał
mi w oczy. –Wtedy… Z Halston.. Może to zabrzmi jak typowa wymówka, ale… Ona
naprawdę się mnie rzuciła. Miała mi
pomóc ze specjalnym wieczorem, który organizowałem dla ciebie, ale niestety
tego nie zrobiła. Starała się mnie uwieść..
-Jakim specjalnym wieczorem?- spytałam nie za bardzo
rozumiejąc.
-Chciałem.. No .. Ja tego… Chciałem..- pierwszy raz w życiu
widziałam tak zawstydzonego Jamesa. –Chciałem ci się oświadczyć no! –
powiedział wreszcie. Złapał mnie za rękę i patrzył mi w oczy.
-No jakoś ci nie wierzę.. – rzekłam. Taką wymówkę to na
poczekaniu mogę wymyślić. Wtedy chłopak wyjął pudełeczko z kieszeni.
-Noszę go od tamtej pory cały czas przy sobie. Może to dla
ciebie nie jest „poważny związek” , bo uważasz, że do tego nie dorosłem, ale
się mylisz. Kocham cię jak jakiś naiwniak! Wskoczyłbym dla ciebie w ogień!
Odciąłbym sobie genitalia, gdybyś tego sobie zażyczyła. Kocham cię i tyle! I
nie wiem, co bym sobie zrobił, gdybym cię stracił na zawsze! – nie mogłam w to
uwierzyć. Łzy płynęły mi strumieniami. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam
puste miejsca. Przesiadłam się tam i położyłam się na fotelu. Zaczęłam płakać i
zwijać się w kłębek. Nagle, zasnęłam…
Ktoś zaczął mnie budzić, gdy byliśmy już na miejscu. Był to
James..
-Wstawaj.. Dojechaliśmy..- powiedział i podał mi rękę.
Wstając coś bardzo ukuło mnie w brzuchu. Pierwszy raz poczułam, jak płód się we
mnie rusza… Syknęłam z bólu i usiadłam z powrotem na fotelu.
-Claudia co jest? – spytał wystraszony Maslow.
-Nie, nic! Zaraz mi przejdzie!- dalej grałam przed nim tą
samą Klaudię, którą byłam kiedyś. Ból narastał. Nie mogłam się ruszyć, bo każde
drgnienie ciała powodowało podwojone boleści.
-W torebce mam lekarstwo. Podaj mi je, proszę.- szepnęłam
zaciskając sobie podbrzusze. Ten pobiegł po leki i wrócił razem z nimi.
Kierowca bacznie obserwował zajście i wreszcie zapytał:
-Zadzwonić na pogotowie?- zaprzeczyłam ruchem głowy. Maslow
wziął mnie na ręce i wyniósł na dwór. Położył na ławeczce i z lękiem w oczach
patrzył na mnie.
-Jesteś cała blada. Nie mogę tego tak zostawić. Jedziemy do
szpitala.- mówił, a ja nadal się buntowałam. Jeśli on pojedzie ze mną tam,
wtedy się wyda, że jestem w ciąży. Dlatego… Postanowiłam grać…
-Zaraz mi przejdzie. – złapałam jeden wielki oddech, a
następnie kilka płytkich. Tak, jak myślałam! Ból zaczął mijać.
-Już dobrze?- spytał z nadzieją w głosie. Usiadłam już
normalnie i popatrzyłam na niego.
-Tak, już dobrze.- rzekłam i odgarnęłam kosmyk włosów za
ucho. Przetarłam załzawione oczy i pomyślałam : Czemu by mu nie dać kolejnej
szansy? Do trzech razy sztuka!
- To, co mówiłeś w autobusie, to serio?- zapytałam. Ten
tylko z lekkim uśmiechem na twarzy przytaknął.
-Wiesz, że jesteś bardzo słodki?- zaśmiałam się, a on
podniósł się i podał mi ręce.
-To jak? Robimy im niespodziankę, czy wiedzą, że
przyjeżdżasz?- spytał Maslow .
- Niespodzianka. Ale będzie to podwójna niespodzianka, bo
wracam z tobą. –zaśmiałam się. Zamówiliśmy taksówkę, a po chwili byliśmy już na
miejscu.
-Haj, hej, heloł! – zawołałam wchodząc bez pukania do
mieszkania. Na mój głos cała trójka pojawiła się na korytarzu.
-KLAUDIA!! JAMES!!- zawołali chłopacy i podbiegli do mnie.
Przytulili mnie mocno i przywitali się z Jamesem.
- Dziewczyny gdzie?- spytałam i od razu spojrzałam na
Logana, który lubi robić dziwne miny. Teraz zacisnął zęby i oczami pokazał na
Carlosa. Zrobił tzw. „wytrzeszcz” jak kto z „co ja paczę”.
-Ahha.-powiedziałam z wielkim uśmiechem.
-A wy tego no…- zaczął Kendall.
-Nie, my nie jesteśmy razem.- wyprzedziłam od razu z powagą
na twarzy.
- I wszystko jasne..- burknął James. Zrobiło mi się go żal..
_______________
Soooł słiit ^^ Dziękuję za komentarze, dziękuję Emily za obronę mnie, gdy anonim wyraził swoją opinię na mój temat. (ah te anonimy, uwaga, bo mnie to ruszy). Aby tego nie roztrząsać usunęłam komentarz i ... Jestem pod wielkim i miłym zaskoczeniem! 17 komów to dla mnie bardzo dużo i dziękuję za nie. :') Jesteście wielcy. <3
Co do rozdziału to.. Pisałam go dwa razy. Nie spodziewajcie się na razie cudów, bo mam inne plany, niż sobie możecie myśleć. Zaskoczę Was! Obiecuję. :*
Zaraz dodam bohaterów do zakładki z BOHATEROWIE. Uprzedzam iż kolejny rozdział znów nie wiem za ile się pojawi, ponieważ wyjeżdżam znów jutro na tydzień. Miejmy nadzieję, że będę mogła pisać i jak napiszę, to na pewno wstawię to w ciągu tygodnia. :)
Chciałabym też Was poinformować, że chyba założę kolejnego bloga. Dzięki książce "Pamiętnik Narkomanki" oraz "5o twarzy Grey'a" i filmowi "Spring Breakres" naszła mnie bardzo wena i mam pełno pomysłów. Zatem... Do usłyszenia niebawem , a ja teraz zabieram się za bohaterów. <3
Soooł słiit ^^ Dziękuję za komentarze, dziękuję Emily za obronę mnie, gdy anonim wyraził swoją opinię na mój temat. (ah te anonimy, uwaga, bo mnie to ruszy). Aby tego nie roztrząsać usunęłam komentarz i ... Jestem pod wielkim i miłym zaskoczeniem! 17 komów to dla mnie bardzo dużo i dziękuję za nie. :') Jesteście wielcy. <3
Co do rozdziału to.. Pisałam go dwa razy. Nie spodziewajcie się na razie cudów, bo mam inne plany, niż sobie możecie myśleć. Zaskoczę Was! Obiecuję. :*
Zaraz dodam bohaterów do zakładki z BOHATEROWIE. Uprzedzam iż kolejny rozdział znów nie wiem za ile się pojawi, ponieważ wyjeżdżam znów jutro na tydzień. Miejmy nadzieję, że będę mogła pisać i jak napiszę, to na pewno wstawię to w ciągu tygodnia. :)
Chciałabym też Was poinformować, że chyba założę kolejnego bloga. Dzięki książce "Pamiętnik Narkomanki" oraz "5o twarzy Grey'a" i filmowi "Spring Breakres" naszła mnie bardzo wena i mam pełno pomysłów. Zatem... Do usłyszenia niebawem , a ja teraz zabieram się za bohaterów. <3
Buziaki <3
Jak zawsze super!
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać następnego :D :D :D
Niech ona mu już powie. I niech będą razem i niech świat będzie żył w pokoju. Czekam nn
OdpowiedzUsuńzaskakujesz mnie :D
OdpowiedzUsuńRozdział genialny <3
OdpowiedzUsuńA miałam taką nadzieję.. Dlaczego mu nie dasz tej ostatniej szansy, skoro ci wszystko wytłumaczył. No proszę Cię ! ;3
Wybacz mu no, bo ja tu zeświruje !
Uszczęśliw jubilatkę heuheu :D
No nic czekam na nn i oby była happy ;> ;*
Świetny rozdział czekam na next a tak wogóle to super piszesz :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Ju si nie mogę doczekać nex
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! :D czekam na nn ;D
OdpowiedzUsuńAleż nie ma za co moja droga , trzeba bronić siostry ^^
OdpowiedzUsuńRozdział świetny , ale jeśli ona mu tego nie powie to tam do ciebie przyjadę i już nie będę taka milutka !! :D
Czekam na nexta ^^
Cudoowny rozdział . !
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;**
Jesteś niesamowita! Moja koleżanka nie lubi czytać, a jak jej pokazałam ten rozdział to się pyta kiedy następny, ty działasz cuda :-D
OdpowiedzUsuńJaki zajebisty! *o*
OdpowiedzUsuńSiedziałam Jamesowi na karku? Serio? Wow! xD
Uuuu... ziółka -,-
Rozdział zajebisty! Wiem, powtarzam się xD
Czekam na nn! xD
Kolejny blog? Wow o.O Ale i tak chce już go! ^ ^ co do rozdziału to niech Claudia w końcu powie że jest w ciąży i James chciał się jej oświadczyć *.* Oooo *.* Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńPs. zapraszam http://nic-sie-nie-liczy-tylko-ty.blogspot.com/2013/07/004-witaj-babciu.html xD
Po prostu cudo ! <3
OdpowiedzUsuńJak najszybciej nn ;3
Już się nie mogę doczekaĆ urodzin Losa ;D
Rozdział cudowny :)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że mu wybaczyła, a tu dupa. Niech oni będą znów razem i ma powiedzieć mu o ciąży.
Słodkie, że James chciał się jej oświadczyć <3
Fajnie, że zaczniesz nowy blog, na pewno będzę czytać.
Czekam na next :)
Zapraszam cię do siebie.
http://all-over-again-btr.blogspot.com Mile widziany komentarz
Pozdrawiam Maddie :D
Piękny ten rozdział, ale pod koniec prawie sie popłakałam ;_; Dlaczego Klaudia? :(
OdpowiedzUsuńBądźcie razem, proszę ;D Czekam :*
Rozdział cudny! Już miałam nadzieję, że mu wybaczy i znów będą razem, ale nie...
OdpowiedzUsuńI dawaj kolejnego bloga! :D Z chęcią będę wpadać i czytać! ;) I po tym z czego cię wena naszła, mam małe przeczucia o czym będzie ten blog xD
PS. Zapraszam, na jednorazóweczkę ;**
http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com/
Mam nadzieję, że się spodoba ;)
Piękne.
OdpowiedzUsuńNie spałam, bo w dzień się dłuuuugo wyspałam. ;33
OdpowiedzUsuńA ty ruszt ten zad i pisz rozdział, bo jak nie to zobaczysz jak tu wrócisz! ;D
Lovki. <3
Pomyslowo i fajnie :)
OdpowiedzUsuńFollow?
fashionlikealife.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie znam Cię,ale jak oni nie będą razem to do domu nie wejdziesz!!
OdpowiedzUsuńNiech ona już mu to powie i mają być razem PLISSS....
Zapraszam na mojego bloczka: http://jamie-i-jess-big-love.blogspot.com
Usuń