piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 38. Welcome Nowy York.

Nie do­puść, by zmiana miej­sca za­mie­szka­nia wiązała się z całko­witą przep­ro­wadzką Twoich uczuć.
Ciężko było mi przyswoić sobie to, iż muszę pożegnać się tak dyskretnie ze wszystkimi na miesiąc. Jedyną osobą, która o tym wie to mama Jamesa, moja rodzina i Anita. Nikt więcej. Dlaczego nie daję szansy wyjaśnić wszystko Jamesowi? Może dlatego, że przy nim nie kontroluję własnej siebie. Nie wiem, do czego jestem zdolna.Szczególnie, że pod sercem noszę NASZE dziecko.. Nasze, nikogo innego. 
-Córeczko..- usłyszałam głos matki, która uchyliła lekko drzwi. Spojrzałam spod ramienia na nią, leżąc na łóżku i tuląc do swojej piersi misia z koncertu. - Proszę cię , nie płacz..- weszła głębiej i usiadła na brzegu łóżka.
-Łatwo ci mamo mówić! Ty nie zostawiasz taty na całe 9 miesięcy , bo nie chcesz mu zniszczyć kariery!! -powiedziałam i zalałam się kolejnymi, ciężkimi łzami.
-To dlaczego mu tego nie powiesz? Czemu chcesz stąd uciec? Przecież... Zanim poznałaś osobiście BTR marzyłaś o takiej szansie! Zrozum, że on może na prawdę cię kocha? Może też być tak, że przez to, że po prostu uciekłaś może znaleźć sobie inną. Tego raczej nie chcesz..
-Nie chcę zniszczyć mu kariery! Przecież jak to wszystko będzie wyglądało?! Jestem Polką! Nie jestem pełnoletnia! Nagle poznaję BTR! Jeden z nich się we mnie zakochuje! A potem wielkie Laff Story! I ta historia kończy się niestety ciążą. Po czym ja uciekam do innego kraju, żeby Maslow się nie dowiedział o tym, że zostanie ojcem! Wybuchnie skandal i skończy się to tak, że uznają mnie za wariatkę, albo po prostu zamkną mnie w więzieniu za kłamstwa!!! - wykrzyczałam i zaczęłam bić pięścią poduszkę. - Za co?! Pytam się kurde za co to wszystko?!- dodałam, a rodzicielka pogłaskała mnie po głowie i wyszła z pomieszczenia. Jak zawsze. Wtedy, gdy potrzebuję jej rady, jej nie ma, albo nic mi nie pomoże. Typowa moja mama...
Kontynuowałam pakowanie i spakowałam na sam wierzch ramkę ze zdjęciem. Byłam tam ja wraz z przyjaciółkami. Pomyślałam, że będę za nimi najbardziej tęsknić. Szczególnie, gdy praktycznie żadna z nich nie wie, co się ze mną stanie. Zaufałam Anicie i wiem, że ona nikomu nie powie tego, gdzie jestem. Drugie zdjęcie, które zapakowałam to zdjęcie z BTR... Poszłam wziąć prysznic i spytałam mamy, o której mamy wylot.
-Za godzinę. Gotowa?
-Jasne.- westchnęłam. Poczułam w brzuchu dziwny ból i szybko pobiegłam do łazienki . Zwymiotowałam, znowu.
- Jak dolecisz do ciotki, to do mnie zadzwoń i pamiętaj, że jutro masz wizytę u ginekologa tam! Ciotka cię zawiezie.. - przypomniała, pakując moją apteczkę do walizki, która ledwo się zamykała.
-Dobrze, pamiętam.- odrzekłam i zaczęłam pakować torbę podręczną.
-Jakby się James pytał, gdzie jesteś, albo któryś z BTR to co mam powiedzieć? - spytała stojąc w drzwiach.
-Że wyjechałam. Ale nie mów gdzie. Nie mogą się dowiedzieć.Tylko Anita i mama Jamesa wiedzą, gdzie jadę. Nikt więcej. - powiedziałam, a ona wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Spojrzałam na okno, które było na wprost mojego. Zobaczyłam tam półnagiego chłopaka, który władał właśnie spodnie i szukał chyba koszulki. Zaśmiałam się pod nosem i nadal przyglądałam się na niego uważnie. Wreszcie ten chyba poczuł mój wzrok i odwrócił się w moją stronę. Był to Justin i od razu mi pomachał. Odwzajemniłam gest i uśmiechnęłam się pod nosem. Bieber wziął coś do ręki, napisał na niej coś i wstawił do okna tak, abym zobaczyła. Na białej kartce widniał napis : MASZ DZIŚ CZAS? Ruchem głowy zaprzeczyłam i sama zaczęłam szukać kartki. Wyjęłam stary notes i napisałam, że wyjeżdżam, a następnie zasunęłam rolety tak, aby nie widzieć jego reakcji. Udałam się do toalety i wzięłam prysznic, po czym ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania . Pomalowałam się, zmyłam z paznokci stary lakier i nałożyłam nowy i ułożyłam włosy. Założyłam parę dodatków i wyszłam do pokoju.
-Klaudia... Za 5 minut jedziemy!- oznajmiła mama, wparowując do pokoju. Przytaknęłam ruchem głowy, po czym spakowałam telefon, portfel i inne drobiazgi do torby podręcznej i zeszłam na dół. Ojciec zniósł mi z góry walizki i wyniósł je do auta. Gdy wyszłam na zewnątrz zobaczyłam w oknie Biebera, a ten zaś widząc mnie szybko się schował, tak bynajmniej myślałam! Po paru sekundach był na swoim podwórku i przeskakując płot spytał, gdzie jadę.
-Jadę na wakację.- uśmiechnęłam się. Co, jak co, ale jestem bardzo dobrą aktorką.
-Aaa! Już się wystraszyłem, że wyjeżdżasz! - powiedział zaczepiając głęboko powietrze.
-Nie, nie... Wrócę tutaj nie długo.- rzekłam i pocałowałam w policzek Justina, po czym wsiadłam do auta. Mama odpaliła silnik, a następnie ruszyła. Szybko znaleźliśmy się na lotnisku, a chwilę potem musiałam iść na odprawę pasażerów.
-Boże.. Boję się o ciebie! Jesteś cała blada, masz podkrążone oczy. - wymieniała rodzicielka.
-Tak, źle się czuję. Będę tęsknić mamo..- do oczu napłynęły mi łzy. Przytuliłam ją mocno, a ona odwzajemniła mój gest.
-Gdybyś potrzebowała jakiejś mojej rady, dzwoń, a jak będziesz znała termin porodu, to masz mi koniecznie o nim powiedzieć, bo mam przy nim być! - mówiła, głaszcząc mnie po głowie.
-Dobrze mamo. Kocham cię.- powiedziałam i ruszyłam do samolotu.
Maszyna ruszyła , a ja włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam myśleć tylko o jednym ; NOWY YORK NOWYM DOMEM.
3 dni potem...
Siedziałam u cioci na starej kanapie, która była cała poplamiona ketchupem i innymi przyprawami. Po kątach walały się stare pudełka po pizzy, a ciotka ciągle zalatana nie miała czasu tego sprzątnąć. Nie chciałam, aby miała ze mną jakieś problemy, dlatego postanowiłam dziś jej tutaj posprzątać. Zabrałam się za wyrzucanie śmieci i pranie sofy. Samo to zajęło mi 3 godziny, a przede mną odkurzanie kurzy, pastowanie i mycie podług i wiele innych, męczących czynności. Nim się obejrzałam nastała 21;30. Ciotka wróciła z pracy i stanęła jak wryta widząc tak wyczyszczone pomieszczenie.
-Klaudia kochana jesteś.- powiedziała i mocno mnie przytuliła. Kobieta jest aktorką teatralną, przez co w ogóle nie ma czasu na nic. Nigdy tutaj nie sprząta, ani nie gotuje obiadów. Szkoda mi jej, bo gdyby nie to, byłaby na prawdę porządną kobietą, chodź i tak nią jest.
-Nie ma za co. W kuchni stoi dla ciebie na talerzu gotowa kolacja. Odgrzej sobie ją w mikrofali, ja idę wziąć prysznic, bo jestem strasznie zmęczona.- powiedziałam już kierując się do swojego pokoju. Wyjęłam dużą koszulę nocną i poszłam się wykąpać. Następnie położyłam się spać. Przede mną jeszcze 9 miesięcy spędzania tutaj czasu. Nie wiem , jak sobie z tym wszystkim poradzić, ale wiem jedno! Muszę poznać tutaj jakiś ludzi!
_____________________
No i proszę bardzo! Jak Wam się podoba nowy rozdział? SUMMER <3 Aww :3 Czego chcieć więcej, co? : O <3 Do tego zlot już w niedzielę, jutro mam ognisko, jestem całkowicie podjarana i pełna energii. Kurcze! Aż chce mi się żyć! :) Chwalcie się! Kto miał pasek? :> A nagrody? (u mnie w szkole nagrody są od 5.0 o.O) Piszcie, jak przebiegł wam koniec roku i w ogóle! :)
Wracając do bloga.. Chyba nie tego się spodziewaliście, prawda? :> A teraz konkurs!!!
Chcesz wystąpić w opowiadaniu? Wystarczy, że napiszesz najciekawszy ciąg dalszy owego opowiadania! Masz czas do tygodnia czasu! Odpowiedź na konkurs pisz w komentarzu! Ten, który będzie najciekawszy, wygra. Osoba, która będzie właścicielem opowiadania będzie musiał się ze mną skontaktować prywatnie, ponieważ muszę obmówić szczegóły owej postaci! Zachęcam do wzięcia udziału, bo będzie się ona teraz dość często pojawiać! Wygrać może tylko JEDNA osoba! Powodzenia! :)
No to macie konkursik! Nowa notka będzie dopiero za tydzień w piątek, abyście mogli się zgłaszać. Zanim jednak napiszę owy rozdział piszcie w komentarzach (jeśli chcecie, ja do niczego nie zmuszam!!!) odpowiedzi do konkursu.


Pis end low ju <3
Claudia Maslow <3

13 komentarzy:

  1. Super jak zawsze! a napisała byś coś o James'ie????

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam dostałam w sql nagrodę za postęp i "skok" w nauce w postaci... ehh KSIĄŻKI. :P Rozdział świetny! Ale, że tak James nie pojawił się?? Czy on w ogóle tęskni czy coś w tym rodzaju? Nawet żadnego telefonu? :O Powiem coś jeszcze.. ona jak będzie tak duuuuużo pracować (sprzątać za swoją ciocię) to nie będzie dobrze, a także przeczuwam, że coś się stanie.. Do kolejnego ! ;* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega mega i jeszcze raz mega :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty jest ten blog, a ty zajebiście piszesz!
    Postanowiłam wziąć udział w konkursie. Postaram się za bardzo nie rozpisywać.
    Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie, bo o 6. Nie miałam ochoty dalej spać, więc wstałam i ubrałam się. Skierowałam się w stronę kuchni, aby coś zjeść. Gdy już się posiliłam, postanowiłam się przejść.
    Po chwili już spacerowałam po mieście, rozglądając się dookoła zaciekawiona. O tej godzinie nie było jeszcze tak tłoczno, więc nie spotkałam zbyt wielu osób.
    Wszyscy się gdzieś śpieszyli, mijali mnie, nie zwracając na mnie uwagi. Szczerze mówiąc, nie przeszkadzało mi to. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
    Pokręciłam się jeszcze chwilę i już chciałam wracać do domu, gdy na kogoś wpadłam.
    Ten ktoś uchronił mnie przed upadkiem, łapiąc mnie i popisując się swoim refleksem. Spojrzałam na twarz tego "ktosia" i... zamurowało mnie. Natychmiast wyrwałam się z jego uścisku.
    - Claudia? - spojrzał na mnie zdziwiony.
    Rzuciłam się do ucieczki. Biegłam przed siebie jak najszybciej, byleby tylko mnie nie dogonił. Jednak zapomniałam o tym, że był cholernie szybki.
    Po kilkudziesięciu sekundach mnie dogonił i złapał w pasie, uniemożliwiając mi dalszą ucieczkę.
    - Puść mnie! - krzyknęłam i zaczęłam się szarpać.
    - Claudia, uspokój się! - przyciągnął mnie do siebie. "O nie!" pomyślałam i pod wpływem paniki, która mnie opanowała, uderzyłam go łokciem w brzuch. Zrobiłam go wystarczająco mocno, bo mnie puścił i zgiął się w pół. Wykorzystałam to i uciekłam do domu cioci, który teraz był również moim domem.
    Nie minęło nawet pół godziny od tego zdarzenia, a usłyszałam pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to on. Nie pomyliłam się.
    - Claudia! Otwórz, błagam! - walił w drzwi pięścią. - Claudia, daj mi to wytłumaczyć!
    - Idź stąd! - wrzasnęłam.
    - Nie odejdę, dopóki nie dasz mi tego wyjaśnić! - usłyszałam.
    Wyjrzałam przez okno. James usiadł pod drzwiami. "Niedługo mu się to znudzi i pójdzie sobie" przemknęło mi przez głowę, więc postanowiłam go zignorować. Zajęłam się wszystkim co pomagało mi o nim zapomnieć.
    A on uparcie siedział pod drzwiami. Wiedziałam, że nadal tam jest, bo słyszałam jak nuci różne piosenki.
    Gdy jego głos umilkł pomyślałam, że odpuścił i poszedł. Wyjrzałam przez okno. Nadal tam siedział, po jego policzkach spłynęły łzy.
    Siedzi tam od pięciu godzin.
    W końcu się nad nim ulitowałam. Wpuściłam go do środka.
    - Dziękuję - szepnął, a potem padł przede mą na kolana. - Wybacz mi, błagam! Nie potrafię bez ciebie żyć! Kocham cię najmocniej na świecie!
    - Szkoda, że okazujesz mi tą miłość, całując Halston - warknęłam.
    - Przepraszam! Ona nic dla mnie nie znaczy! Najważniejsza jesteś ty! - zapewniał.
    Jakoś w to nie wierzyłam.
    - James, zdradziłeś mnie dwa razy, nie wiem, czy mogę ci wybaczyć. Skąd mogę wiedzieć, że nie zrobisz tego ponownie? - zapytałam.
    - Nie zrobię tego, obiecuję!
    Nagle dziwnie się poczułam. Pobiegłam szybko do łazienki i tam zwymiotowałam.
    - Claudia, co się dzieje? - Maslow pojawił się tam za mną.
    - Nic. Wszystko ok. - wyszeptałam. - Może lepiej już idź.
    - Ale Claudia, posłuchaj... - chciał coś jeszcze powiedzieć, ale przerwałam mu:
    - Wyjdź!
    I natychmiast tego pożałowałam. Poczułam jakby mi coś eksplodowało w brzuchu. Zgięłam się, jęcząc z bólu.
    - Claudia, co ci jest? - chłopak sie zaniepokoił. - Jedziemy do szpitala!
    Wziął mnie na ręce i zadzwonił po taksówkę. Gdy samochód się pojawił, wsadził mnie do środka i usiadł obok.
    Po chwili byliśmy już a miejscu.
    Od razu przejął mnie jakiś lekarz.
    Zbadał mnie dokładnie, a gdy skończył jego mina nie była zbyt zadowolona. Można powiedzieć, że był smutny.
    - Przykro mi, proszę pani. Poroniła pani - powiedział, a ja wytrzeszczyłam oczy.
    - Co? Jak to? - po moich policzkach spłynęły łzy.
    - Co? - usłyszałam głos za sobą. James podszedł do mnie. - Byłaś w ciąży?
    - Tak - szepnęłam.
    - Ja... bylem ojcem? - zapytał, przełykając ślinę.
    - Tak - znowu szepnęłam, a po jego policzkach spłynęły łzy.
    Teraz obydwoje płakaliśmy. Nie mogę uwierzyć w to, że to się tak skończyło.
    Taadaaa! Wzięłam udział w konkursie ^^
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakończenie roku było koszmarem. Siedzieliśmy około 3 godziny na sali gimnastycznej, bo u nas bylo Rejonowe Zakończenie Roku Szkolnego. Myślałam, że tam usne. Jeszcze buty mnie obcieraly, a musiałam isc do domu na nogach. W domu bylam dopiero o 13. Nigdy więcej nie idę na akademię!
    Rany w takim wieku byc w ciąży. Ja bym sobie tego nie mogła wyobrazić. Pewnie każdy z mojej rodziny, by mnie zbluzgal, ze w tak młodym wieku zaszlam w ciążę, więc jak ma razie z dala od chłopaków. Znaczy się nie dosłownie ;)
    Czekam nn ;* As ia

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdzial cudny. Mam nadzieje ,ze niedlugo nastepny. Ja za czerwony pasek dostalam bipgrafie Deppa i 24/seven...

    OdpowiedzUsuń
  7. ja dostałam czerwony pasek (jak zwykle) xD Boski rodzia *.* James musi się dowiedzieć, że ma dziecko :'( I mają być szczęśliwi :) Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. CZĘŚĆ 1: R.Schmidt (Rusher) z ASK.FM
    Następnego dnia gdy wstałam cioci już nie było. Zrobiłam sobie śniadanie i postanowiłam zadzwonić do Anity.

    J- Ja, A-Anita
    J: Hej, tęsknię za wami.
    A: Myślisz że my nie, bez ciebie nie jest tak fajnie!
    J: Ty przynajmniej masz koleżanki przy tobie! Ja tu jestem sama!
    A: Prawda. James się pytał o ciebie.
    J: I co mu powiedziałaś?
    A: Że wyjechałaś żeby odpocząć Od niego i że nigdy cię nie odnajdzie.
    J: Ok., mam nadzieje że nie wie gdzie jestem
    A: Spokojnie, nic nie wie
    J: Ok.
    A: Ok., nie wiesz jaki on jest smutny, do nikogo się nie odzywa, wczoraj gdzieś wyjechał i nie daje znaku życia.
    J: Ok, Ja kończę odezwę się jeszcze do ciebie
    A: Pa

    Szkoda mi było Jamesa ale on mnie zdradził już dwa razy, nie wie jak ja się z tym źle czuję. Dziś miałam mieć wizytę u ginekologa, było dość mało osób więc przyjął mnie po chwili, powiedział że z dzieckiem wszystko dobrze. Następną wizytę mam za miesiąc. Wyszłam i podążyłam do domu.

    ~Oczami Jamesa~
    Byłem tak zły na siebie, straciłem coś co bardzo kochałem, bez czego nie mogłem żyć. Szedłem ulicami Nowego Jorku i nagle zauważyłem znajomą mi postać była to Claudia. Szedłem w jej stronę, gdy się odwróciła udawałem że paczę na wystawę która była po drodze. Gdy zauważyłem że Claudia wchodzi do jakiegoś domu. Zapisałem sobie adres i postanowiłem że zrobię jej niespodziankę.
    Poszedłem do domu który teraz wynajmowałem, byłem szczęśliwy że znowu zobaczyłem Claudię, ale też smutny bo wiem że nie chce ze mną rozmawiać. Postanowiłem zobaczyć co robi Fox, byłem zdziwiony gdy zobaczyłem że moje skarpetki są podarte. Nawet Fox był na mnie zły, nie zwracałem na niego uwagi, tylko cały czas myślałem o wspólnych chwilach spędzonych razem z Claudią.
    Po południ poszedłem do kwiaciarni i kupiłem jej ulubione kwiaty, kupiłem aż 100 róż i wsadziłem do nich karteczkę. Napisałem tam „DLA NAJWSPANIALSZEJ DZIEWCZYNY” mam nadzieję że jej się spodoba.
    O godzinie 16:00 Poszedłem pod dom do którego wchodziła Claudia, zadzwoniłem do drzwi i odłożyłem róże i pobiegłem się schować.

    OdpowiedzUsuń
  9. CZĘŚĆ 2: R.Schmidt (Rusher) z ASK.FM
    ~Oczami Claudii~
    Poszłam otworzyć drzwi, pomyślałam że może ciocia zapomniała kluczy. Ku moim zdziwieniu nikogo nie było. Gdy zamykałam drzwi zobaczyłam że na schodach leżą kwiaty, w środku była karteczka. „DLA NAJWSPANIALSZEJ DZIEWCZYNY, DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE CHWILE SPĘDZONE RAZEM”
    Byłam zdziwiona, Od kogo są te kwiaty?????
    Postanowiłam że popaczę co jest ciekawego w Internecie, weszłam na blogi moich koleżanek z Polski na każdym widniał napis JAMES MASLOW NAPISAŁ PIOSENKĘ DO SWOJEJ DZIEWCZYNY PROSZĄC O WYBACZENIE byłam zdziwiona i napisałam sms’a do Anity czy to prawda, Potwierdziły. Przesłuchałam tą piosenkę była piękna, ale nie wiem czy znowu mu zaufam, boję się że mnie znowu zdradzi. Może warto przeczesz noszę w brzuchu nasze dziecko.
    Zrobiło mi się źle, znowu zwymiotowałam. Jutro do południa postanowiłam nie wychodzić z łóżka. Po południu gdy wyszłam się przewietrzyć, ktoś za mną cały czas chodził. Może to morderca i szuka kolejnej ofiary??? Szybko popędziłam do domu i zobaczyłam że idzie za mną. Gdy weszłam patrzałam przez okno z góry. Był pod domem. Skądś go kojarzyłam, gdybym widziała jego całą twarz wiedziałabym kto to jest. Mężczyzna obserwował dom, rozglądał się, jego wzrok trafił na okno w którym przebywałam.
    -Claudia! – po głosie mogłam poznać że to James. Jak on mnie tu znalazł???
    Energicznie weszłam do salonu i włączyłam Laptopa, mama była na Skype. Spytałam czy powiedziała Jamesowi gdzie jestem, napisała że nie ale powinnam dać mu się wytłumaczyć…
    Więc to Anita, napisałam ale ona również mu nie powiedziała. James siedział pod drzwiami. Po godzinie drzwi się otwarły, przyszła ciocia a za nią szedł James. Szybko pobiegłam do pokoju. On jednak był uparty i stał pod drzwiami, gdy zgłodniałam musiałam pójść do kuchni. Niestety James mnie nie chciał puścić.
    -Daj mi tylko dojść do głosu- powiedział i nie chciał mnie puścić.
    -Słucham- odpowiedziałam
    -Ja nie chcę być z Halston, ona się na mnie rzuciła, teraz ma zakaz zbliżania się do całego zespołu i ciebie, uwierz ty jesteś w moim sercu. Jak ciebie nie ma jestem bez serca, bez serca nie da się żyć- powiedział, po policzku popłynęła mi łza on ją wytarł swoimi delikatnymi palcami
    -Skąd mam ci wierzyć??? –spytałam się, a on ukląkł na kolana.

    OdpowiedzUsuń
  10. CZĘŚĆ 3: R.Schmidt (Rusher) z ASK.FM
    -Skąd mam ci wierzyć??? –spytałam się, a on ukląkł na kolana.
    -Wrócisz do mnie?- Spytał po czym wstał, spojrzał mi głęboko w oczy i miał zamiar mnie pocałować
    -Myślisz że po tym wszystkim wrócę do ciebie?- spytałam
    -Hmmm… Tak?- Spojrzałam na niego zdziwiona
    - To są tylko puste słowa- popłynęły mi łzy
    On niczym się nie wahając pocałował mnie. Byłam lekko zdziwiona czy dam radę mu wybaczyć? „do trzech razy sztuka” pomyślałam
    -Masz swoją ostatnią szansę- powiedziałam z lekkim uśmieszkiem
    -Tym razem jej nie spapram obiecuję Ci to- powiedział poczym pocałował. Pocałunek był namiętny. Tera nie chciałam go nigdzie puścić, on w tej chwili był tylko mój i nikogo innego.
    Po chwili przyszła ciocia
    -To może zostaniesz u nas na noc? – Spytała ciocia
    -O ile Claudia mi pozwoli-powiedziała cioci i spojrzał na mnie
    -Jeszcze się pytasz...? Zostań, nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało- powiedziałam
    - Myślisz że mi nie?! Ja przez tydzień oddaliłem się Od świata, tylko wczoraj wyszedłem na miasto bo nie miałbym jedzenia i zauważyłem ciebie-powiedział Poczym czule mnie pocałował.
    -A z tym psem co? –spytała ciocia
    - On po prostu się stęsknił za Claudią, zresztą jak wszyscy.
    -James, uszykowałam ci pokój- powiedziała ciocia
    - Ciekawe w czym będziesz spać? Heheheheh..- Powiedziałam
    -W samochodzie mam ciuchy na zmianę, nie ruszam się bez nich- poczym wyszedł na dwór i wrócił powrotem
    Ja poszłam pod prysznic, gdy wróciłam do pokoju ktoś na mnie czekał, była to ciocia.
    - Masz szansę powiedz mu- powiedziała poczym poszła
    Usiadłam się na łóżku i próbowałam sobie wszystko poukładać. Postanowiłam mu powiedzieć
    -James… muszę ci coś powiedzieć-zaczęłam,- Yyyy… No..
    -Co??? Powiedz- poczym zabrał kubek i zaczął pić wodę
    -Będziesz ojcem- Wypluł wodę, lepiej powiedzieć teraz niż później
    - Zdziwiłaś mnie, ale pamiętaj zawszę będę z Tobą i nigdy cię nie zostawię- powiedział i pocałował….

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię konkursy. Rzadko wygrywam , ale to szczegół xD
    A więc tak :D
    Nie wiedząc jakim cudem następnego ranka obudziłam się w szpitalu. Białe światło raziło moje źrenice. Nie zbyt przyjemne uczucie. Przetarłam oczy drobnymi dłońmi i wykrzywiłam się w niejednoznacznym grymasie.
    Do sali wszedł lekarz w asyście dwóch pielęgniarek i mojej ciotki. Zapłakana kobieta szła za nimi ze spuszczoną głową.
    - Jak się panienka czuje ? - zapytał podchodząc do mojego łóżka i biorąc do rąk kartę pacjenta
    - Dobrze , ale o co chodzi ? Co ja tu robię - podniosłam się , ale pod wpływem bólu przeszywającego moje ciało usiadłam z powrotem.
    - Poroniłaś. Bardzo m i przykro Claudia - zaszlochała moja ciotka i przytuliła mnie mocno zapewne chcąc dodać mi w ten sposób otuchy. Wtuliłam się w nią nie zdając sobie sprawy z tego jak wielkiej zmianie ulegnie moje życie.

    Tydzień później ***
    - Jesteś pewna , że chcesz wracać do Los Angeles? Możesz tu zostać tak długo jak chcesz i doskonale o tym wiesz - moja ciotka ujęła moją twarz w dłonie i przejechała kciukiem po moim policzku. Skinęłam głową starając się nie uronić żadnej kropli łez cisnących się do moich oczu.
    - Jestem pewna. Zdałam sobie sprawę z tego , że ucieczka nie jest najlepszym rozwiązaniem. Muszę wrócić i powiedzieć wszystko Jamesowi. Nie zależnie od konsekwencji - wyszeptałam uśmiechając się melancholijnie
    - Pamiętaj , że zawsze możesz tu wrócić - uśmiechnęła się leciutko. Ucałowałam ją w oba policzki i zajęłam swoje miejsce w samolocie. Zapowiada się długi lot pełny refleksji.

    Kilka godzin później ***
    Zaparkowałam samochodem pod domem chłopaków. Chciałam mieć to z głowy jak najszybciej.
    Kilka głębokich oddechów ukoiło moje stargane nerwy. Otworzyłam drzwiczki i wyszłam z pojazdu. Kilka kroków , przejście przez bramkę i jestem.
    Przegryzałam wargę i wcisnęłam dzwonek. Drzwi otworzyła mi Anita.
    Teraz wszystko potoczy się własnym ciągiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu po przekroczeniu progu posiadłości do moich nozdrzy dostał się nieprzyjemny zapach alkoholu i innych rodzajów używek. Zasłoniłam nos rękawem swetra i weszłam po schodach starając się nie potknąć o porozrzucane wszędzie części garderoby.
      Stanęłam pod drzwiami pokoju chłopaka a serce biło mi milion razy na sekundę , oddech stał się płytki i szybki. Czułam jakby ktoś wbijał mi malutkie igiełki w żołądek.
      Zapukałam delikatnie. Drzwi otworzyła mi wysoka , szczupła , niebieskooka blondynka. Halston...
      - W czym mogę pomóc? - kąciki jej ust uniosły się ku górze. Teraz już wiem , że nie jestem mu potrzebna. Ma dziewczynę. Dość szybko się pocieszył
      - Nie. Już w niczym - szepnęłam spuszczając głowę. Wybiegłam z domu tak szybko jak się w nim znalazłam.
      Straciłam go. Teraz to już pewne.

      Koniec ^^
      Wiem , że krótkie , ale wątpię w to, że wygram :D
      Powodzenia pozostałym ^^

      Usuń
  12. Rozdział jak zwykle cudowny i wo gule i w szczególe. Tylko James zasłano coś się stara nie dzwoni, nie przychodzi do Claudii. Ale moim zdanie Claudia powinna powiedzieć Jamesowi o tym, że jest z nim w ciąży. Chociaż ma racje. Może przez to zniszczyć jemu karierę. Czekam nn

    OdpowiedzUsuń