Smak niewierności bywa pociągający, ale mało kto potrafi się
przyznać do zdrady. Kiedy ta wyjdzie na jaw, zazwyczaj ludzie
stają się nagle święci, albo tracą pamięć.
Weszłam do domu i zastałam tam zmartwionego Jamesa. Spojrzałam na niego i zrobiłam minę zbitego psiaka.
-Przepraszam, że mnie tak długo nie było.. Zasiedziałam się.- powiedziałam cicho i ruszyłam do kuchni. Wlałam sobie do szklanki picia i wróciłam do Maslowa.
-Mogłaś chociaż napisać SMS'a, że będziesz później. Martwiłem się.- mówiąc to wstał i skierował się w moją stronę. Podszedł do mnie i objął w talii. Spojrzał mi głęboko w oczy i pocałował czule moje usta. Odwzajemniłam jego gest , a potem przytuliłam go mocno.
-Dziękuję Ci za wszystko.- szepnęłam tuląc go do siebie.
-Ale za co?- spytał zaskoczony.
-Za spełnienie marzeń, za to, że ze mną jesteś i mnie kochasz. Że to mnie uszczęśliwiłeś z całego świata. Każda pragnęłaby być na moim miejscu. Jejku.. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak moje życie się zmieniło.- szepnęłam i oboje usiedliśmy na kanapie.
-Jestem normalnym człowiekiem, sama widzisz. Mam po prostu taką pracę, robię to, co kocham. Przez ten zawód poznaję wspaniałych ludzi, m.in. Ciebie.- i mówiąc ostatnie słowo cmoknął mnie w czubek głowy.
-Kocham cię, wiesz?- dodał. Przytaknęłam i bez słowa siedzieliśmy w ciszy. Wtulona w jego gorący tors, czując ulubione perfumy, przymrużyłam oczy... Wyobraziłam sobie , że jestem sławna, że ktoś może mieć taką samą zajawkę jak ja na BTR. Nim się obejrzałam, zasnęłam.
Następnego ranka poczułam czyjeś czułe pocałunki na szyi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Maslowa.
-Witam śpiącą królewnę.- powiedział, a ja przetarłam zaspane powieki i podniosłam się do góry. Byłam u siebie w pokoju.
-Dziękuję, że mnie przyniosłeś tutaj.- cmoknęłam go w policzek, a potem skierowałam się na górę. Wzięłam prysznic i ubrałam świerze ciuchy . Gotowa zeszłam na dół, a schodząc po schodach czułam unoszący się po parterze zapach pysznego śniadania. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zawitałam w kuchni, a tam zobaczyłam Jamesa, jako kucharza. Takich rzeczy jeszcze nigdy nie widziałam. Zaczęłam się śmiać jak opętana, a Maslow z ubijaczką w ręce popatrzył na mnie i uniósł jedną brew do góry.
-Coś nie tak?- zapytał, a ja podeszłam i wpiłam się w jego usta.
-Wszystko w porządku skarbie. Co dziś gotujesz?- zapytałam patrząc na miskę z kremową masą.
-Naleśniki, do tego nutella i szklanka kakao. Same słodkości na początek dnia.- zawiadomił, a wtedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Ruszyłam je otworzyć i zastałam tam Carlosa wraz z Niną.
-No cześć!- zawołałam. Od czasu, gdy rozmawiałam z nimi na sekypie się nie widzieliśmy. Przytuliłam ich mocno i wpuściłam do środka. -A gdzie Asia i Kendall?- zapytałam, a Pena odwrócił się na pięcie i oznajmił, iż przyjadą , gdy zjedzą śniadanie. Kendall zabawił się w romantyka i przyrządził śniadanie na tarasie, jedna, czerwona róża na małym, okrągłym stoliku i piękny widok na ocean.
-Cóż za zbieg okoliczności. James też próbuje bawić się w romantyka. Idźcie do kuchni i zobaczcie , w czym on jest.- zaśmiałam się. Przyjaciele skierowali się w wyznaczone miejsce i od razu wybuchnęli gromkim śmiechem.
-Wiem, wiem. Za to go kocham.- powiedziałam. Usiadłam z nimi do stołu i opowiedziałam o wczorajszym dniu.
-Nooo nieźle. Wow. Tego się nie spodziewałam. To wiesz co? Już chcę autograf. Masz nasze zdjęcie (w tym momencie wyjęła małe zdjęcie, które zrobiłyśmy sobie kiedyś na zlocie) i podpisz mi się na nim.- poprosiła, a ja się zaśmiałam i odwróciłam zdjęcie.
Dla świetnej dziewczyny, która kocha Carlosa Penę. Przyjaciółka, która nigdy Cię nie zapomni: Claudia Piwkowska. <3
<- gdy już skończyłam to pisać Carlito zrobił mi zdjęcie ze zdjęciem i pokazał je Ninie.
-Masz pamiątkę na pamiątce. Hahahaha.- zaśmiał się, a reszta dołączyła się do tego. Maslow skończył pichcić i przyniósł posiłek nie tylko dla mnie, ale dla reszty również.
-Smacznego słońce.- rzucił i cmoknął mnie w policzek. Zajęłam się konsumpcją posiłku, który był na prawdę smaczny.
-Co myślicie na temat robienia tatuaży? Mam zamiar sobie zrobić.- palnęłam pijąc kakao. Nina wypluła kawałek naleśnika na talerz, James się zakrztusił, a Carlos upuścił naleśnika na podłogę.
-ŻE CO!?- krzyknęli równocześnie, a ja siporunowałam Penę.
-Ej,ej! Carlos! Ty też masz tatuaż! Nie zabronisz mi robić to, co mi się podoba, jasne?- powiedziałam, a chłopak poszedł po ścierkę i starł z podłogi czekoladę.
-Zauważ, że jestem starszy od ciebie. Jestem pełnoletni!- zawołał, a ja wywróciłam oczami.
-Ja będę niebawem pełnoletnia i co?!- westchnęłam. - Tak czy siak sobie go zrobię.- dodałam.
-Nic sobie nie zrobisz.- powiedział opanowany James i posłał mi uśmiech.
-Zobaczymy.- rzuciłam. Po skończeniu śniadania skierowaliśmy się nad basen. Tam każdy rozłożył się na leżaku i opalał się w blasku słońca. Miło mijał nam poranek, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam go i usłyszałam głos Justina.
ROZMOWA TEL. J- Justin K-Klaudia
J;Hej! Spotykamy się dziś nagrać ten kawałek?
K; Wiesz, wczoraj obiecałam, więc dotrzymam słowa.
J; To świetnie. Znów o 14 ?
K; Mi jest obojętnie.
J; No to o 14;00 w tym samym studio co wczoraj. Do zobaczenia.
K; Pa.
KONIEC ROZMOWY TEL.
-Kto dzwonił?-zapytała Nina, a ja się uśmiechnęłam pod nosem.
-Pan Bieber, Justin Bieber.- zaśmiałam się, a ona zdębiała.
-Mry, mry. Teraz już numer telefonu musi być, uu romansik?- chichotała, a ja wywróciłam oczami. James odchrząknął.
-Niestety. Ja jestem niewidoczna dla innych mężczyzn. Mam pana Maslowa, Jamesa Maslowa.- powiedziałam i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się do mnie, a ja do niego.
-Oooo jak słodko. Ej kochani , pójdę się przebrać w strój kąpielowy, zaraz wracam.- zawiadomiła Nina i ruszyła do domu. Miałam wtedy okazję zapytać Carlosa jak idą przygotowania. Wtedy właśnie przyszedł Kendall z Asią.Przywitałam ich na szybko i usiadłam przed Carlosem.
-Więc tak: wynająłem stadion, wszystko jest gotowe. Mam zamiar to zrobić jutro wieczorem.- powiedział,a my wszyscy zaczęliśmy klaskać i gwizdać.
-No to świetnie. Powodzenia.- powiedziałam i go przytuliłam.Wtedy wróciła Perge (Nina) i wskoczyła do basenu. Chłopcy nie czekając na nic też wskoczyli, a ja przeszłam na leżak Jamesa. Wcisnęłam się obok niego i położyłam mu się na rozgrzanym torsie. Co jakiś czas przejeżdżałam po skórze, co jakiś czas widząc u niego gęsią skórkę. Uśmiechałam się pod nosem, a w pewnej chwili go pocałowałam. Patrząc na to z góry, to typowe love story... Może wydawać się tak idealnie ułożonym związkiem, ale to nie prawda. Czuję, że coś się niebawem stanie. Nie chcę krakać, ani gdybać jak to robią starsze panie, dlatego swoje przemyślenia zostawię dla siebie. Przyglądałam się wygłupiającym się przyjaciołom. Każdy wariował! Asia w ciuchach była w wodzie i krzyczała na Kendalla za to, że ją tak wrzucił, ale potem się świetnie bawiła.
-Idziemy popływać?- zasugerował James, a ja się zgodziłam.
-Poczekaj moment, pójdę się przebrać, okej?- wstałam z leżaka i ruszyłam w stronę domu. Będą przy grillu, który stał przed wejściem do mieszkania, ktoś uniósł mnie do góry i zaczął biec ze mną w stronę wody.
-NIE! NIE! NIE! PROSZĘ NIE! BŁAGAM NIE WRZUCAJ MNIE DO WODY! NIEEEEEE! JAMES OGARNIJ SIĘ! NIE!- Maslow i tak postawił na swoim i wskoczył ze mną do basenu. Wyłoniłam się z wody i patrzyłam się na niego z wyrzutami sumienia.
-Jak ja teraz wyglądam?! - warknęłam, a ktoś wciągnął mnie pod wodę, chwytając za nogi. Patrzyłam pod wodą na tę osobę i widziałam Carlosa. Gdy wypłynęłam na powierzchnię znów byłam rządna mordu.
-Carlos Roberto Pena! Czy pan nie chce przypadkiem dostać w twarz.?! - krzyknęłam zdenerwowana, a on się roześmiał. Zniknęła mi z pola widzenia Asia wraz z Kendallem. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam zakochaną parę na leżaku. Obściskiwali się, a mi aż miło było na to patrzeć. Zakochana, szczęśliwa para...Poczułam czyjś oddech na sobie. Odwróciłam się i zobaczyłam Jamesa. Objął mnie namiętnie w talii, a potem zjechał na pośladki. Zarzuciłam ręce na jego szyję i popatrzyłam mu w oczy, które tak pięknie świeciły się przez odbijającą się wodę, że potrafiłam w nich zatonąć. Nagle usłyszałam wybuch śmiechu Peny.
-Ahh takie tam namiętne ściskanie pośladków dziewczyny, zawsze spoko! - chichotał , ale po chwili dostał od Niny w ramię. Przestał się śmiać i spiorunował ją wzrokiem.
-Coś ty zrobiła?!- wydarł się, a ona popatrzyła na niego.
-Nie poczułeś?! Mogę jeszcze raz!!!- powiedziała, a on wyglądał, jakby chciał ją zabić.
-Taka jesteś mądra!? To lepiej wiej!- krzyknął i zaczął ją gonić po całym basenie. Gonitwa trwała w najlepsze, a ja z Jamesem bacznie ją obserwowaliśmy. Wreszcie Pena dorwał swoją ukochaną i pocałował ją za karę.
-Ooooo... Jakie to urocze!- westchnęłam, a James mnie pocałował. Potem każdy z nas wyszedł z wody i zaczął się suszyć.
-Ja się idę szykować, bo muszę iść nagrać wreszcie tą piosenkę z Justinem!- westchnęłam, a Maslow w ostatnim momencie złapał mnie za rękę.
-Chwila.. To nie zrobiliście tego wczoraj!?- zdziwiony patrzył na mnie , a ja przytaknęłam i wyjaśniłam, że wczoraj rozmawialiśmy i nie nagraliśmy owego utworu.
-No okej. To leć.- rzucił Maslow. Ruszyłam do swojego pokoju i zaczęłam przeglądać garderobę. Wybrałam odpowiedni strój i poszłam się szykować. Gdy dochodziła 13;30 pożegnałam się z przyjaciółmi i ruszyłam do studia. Punktualnie, gdy ja dotarłam, wtedy z limuzyny wysiadł Bieber. Od razu tłum fotoreporterów rzuciło się na niego i pytało o setki rzeczy, a ja patrzyłam na to z boku. Chyba mnie dostrzegł, bo zaczął kierować się w moją stronę. Przywitał się , a paparazzi robili zdjęcia. Weszliśmy do budynku i skierowaliśmy się do odpowiedniej sali.
-Dziś bez gadania, nagrywamy kawałek.- powiedziałam wchodząc do studia.
-Spokojnie, spokojnie. Przecież nie nagramy od razu piosenki, gdzie ty nie znasz tekstu!- zawołał i podał mi kartkę. Siadłam na tej samej kanapie co wczoraj i przeczytałam tekst. Justin nucił melodię, a ja podśpiewywałam pod nosem.
- Zaraz przyjdzie tutaj operator tego sprzętu... Josh, a my śpiewamy. - powiedział
-Oczywiście! - zawołałam i uśmiechnęłam się do niego. Wtedy wszedł do pomieszczenia wysoki, siwy mężczyzna. Zasiadł na fotelu i zaczął wciskać jakieś guziki.
-Panie Bieber , sala gotowa do nagrywania. Zaczynamy?- spytał, a Justin spojrzał na mnie. - Zaczynamy?- skierował pytanie do mnie, a ja przytaknęłam i oboje ruszyliśmy do studia.
Zaczęliśmy śpiewać daną piosenkę... Wiele razy nam nie wychodziło, bo albo ja śpiewałam za wysoko, albo on za późno wchodził.
-Dam wam radę. Jeśli piosenka ma być szczera i do tego piękna, to wczujcie się w nią. Pomyślcie, że się kochacie! To nie jest trudne.- mówił Josh.
-Taak, łatwo tak mówić. Mam chłopaka!- powiedziałam zażenowana. -Ale spróbować mogę.- dodałam. Zaczęliśmy od nowa... I ani razu się nie pomyliliśmy.
-Woah! Brawo! - zaczął bić brawa, a ja wraz z Justinem przytuliliśmy się.
-Ty masz serio nieziemski głos. James to szczęściarz, że ma taką obok siebie.- zaśmiał się Bieber, a ja wywróciłam teatralnie oczami.
-Przestań. Możesz mieć przecież każdą, prawda? Prawda! Więc człowieku nie narzekaj. - rzekłam ,a potem zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
- Audio będzie gotowe na jutro. Możecie przyjechać i je odebrać. Będą dwie sztuki.- zawiadomił Josh, a my z uśmiechem opuściliśmy salę.
-Odprowadzę cię, bo jest ciemno..- powiedział Justin, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Aaaaaaaaaaaaalee ja nie jestem małym dzieckiem.- chichotałam dalej a on dołączył do mnie śmiechem. Wyszliśmy z budynku, a Bieber postanowił po odpowiadać na zadane pytania.
-Czy to twoja dziewczyna?- pierwsze pytanie , które padło.
-Przepraszam bardzo, ale jestem dziewczyną Jamesa Maslowa.- wtrąciłam się i lekko zdenerwowana nie czekałam na Justina.
-Claudia ! Czekaj!- krzyczał, a ja szłam dalej. Dogonił mnie i popatrzył na mnie.
-Czemu tak szybko odeszłaś?- zapytał.
-Bo nienawidzę takich ludzi. Oni po prostu chcą jakąś gorącą plotkę na pierwsze strony... A w Polsce, w kraju, z którego pochodzę, to albo ty , albo 1D jest na pierwszych stronach, ZAWSZE! A ja nie mam zamiaru potem odpowiadać na pytania typu: Czemu jedziesz na dwa fronty?! Dlaczego odbijasz nam Justina albo Jamesa. Kurcze.. Jestem z Maslowem i to z nim jestem szczęśliwa. Koniec tematu. Nie będę się wypowiadać na ten temat dalej.- oznajmiłam.
-Serio jestem praktycznie zawsze na pierwszych stronach? Wow.- zrobił wielkie oczy Justin.
-Tak, jesteś. - dodałam. Reszta drogi odbyła się w ciszy. Chyba oboje byliśmy zmęczeni po dzisiejszym dniu.
-No to pa.- powiedziałam i przytuliłam go, gdy byłam pod swoim domem.
-Do jutra! - rzucił i poczekał, aż wejdę do domu...
Na wejściu już słyszałam śmiechy i muzykę. Wchodząc głębiej słyszałam : UUUUU,a będąc w salonie zobaczyłam....
____________________
Hahahahaha <3 No i Wam przerwałam w takim niefajnym momencie... ;3 Ale trudno! :D Lubię to :D
W ogóle, to rozdział tak samo mi się podoba. <3 Mam wspaniały pomysł. Powiem, iż będzie coraz ciekawiej i nie będzie takiej sielanki! : D Oooojj będzie się działo! <3 Jak myślicie, co teraz zobaczy Claudia? ;3 Piszcie w komach! <3 Haahahahahaha <3 Lovki max
Dobranoc <3
-Za spełnienie marzeń, za to, że ze mną jesteś i mnie kochasz. Że to mnie uszczęśliwiłeś z całego świata. Każda pragnęłaby być na moim miejscu. Jejku.. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak moje życie się zmieniło.- szepnęłam i oboje usiedliśmy na kanapie.
-Jestem normalnym człowiekiem, sama widzisz. Mam po prostu taką pracę, robię to, co kocham. Przez ten zawód poznaję wspaniałych ludzi, m.in. Ciebie.- i mówiąc ostatnie słowo cmoknął mnie w czubek głowy.
-Kocham cię, wiesz?- dodał. Przytaknęłam i bez słowa siedzieliśmy w ciszy. Wtulona w jego gorący tors, czując ulubione perfumy, przymrużyłam oczy... Wyobraziłam sobie , że jestem sławna, że ktoś może mieć taką samą zajawkę jak ja na BTR. Nim się obejrzałam, zasnęłam.
Następnego ranka poczułam czyjeś czułe pocałunki na szyi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Maslowa.
-Witam śpiącą królewnę.- powiedział, a ja przetarłam zaspane powieki i podniosłam się do góry. Byłam u siebie w pokoju.
-Dziękuję, że mnie przyniosłeś tutaj.- cmoknęłam go w policzek, a potem skierowałam się na górę. Wzięłam prysznic i ubrałam świerze ciuchy . Gotowa zeszłam na dół, a schodząc po schodach czułam unoszący się po parterze zapach pysznego śniadania. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zawitałam w kuchni, a tam zobaczyłam Jamesa, jako kucharza. Takich rzeczy jeszcze nigdy nie widziałam. Zaczęłam się śmiać jak opętana, a Maslow z ubijaczką w ręce popatrzył na mnie i uniósł jedną brew do góry.
-Coś nie tak?- zapytał, a ja podeszłam i wpiłam się w jego usta.
-Wszystko w porządku skarbie. Co dziś gotujesz?- zapytałam patrząc na miskę z kremową masą.
-Naleśniki, do tego nutella i szklanka kakao. Same słodkości na początek dnia.- zawiadomił, a wtedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Ruszyłam je otworzyć i zastałam tam Carlosa wraz z Niną.
-No cześć!- zawołałam. Od czasu, gdy rozmawiałam z nimi na sekypie się nie widzieliśmy. Przytuliłam ich mocno i wpuściłam do środka. -A gdzie Asia i Kendall?- zapytałam, a Pena odwrócił się na pięcie i oznajmił, iż przyjadą , gdy zjedzą śniadanie. Kendall zabawił się w romantyka i przyrządził śniadanie na tarasie, jedna, czerwona róża na małym, okrągłym stoliku i piękny widok na ocean.
-Cóż za zbieg okoliczności. James też próbuje bawić się w romantyka. Idźcie do kuchni i zobaczcie , w czym on jest.- zaśmiałam się. Przyjaciele skierowali się w wyznaczone miejsce i od razu wybuchnęli gromkim śmiechem.
-Wiem, wiem. Za to go kocham.- powiedziałam. Usiadłam z nimi do stołu i opowiedziałam o wczorajszym dniu.
-Nooo nieźle. Wow. Tego się nie spodziewałam. To wiesz co? Już chcę autograf. Masz nasze zdjęcie (w tym momencie wyjęła małe zdjęcie, które zrobiłyśmy sobie kiedyś na zlocie) i podpisz mi się na nim.- poprosiła, a ja się zaśmiałam i odwróciłam zdjęcie.
Dla świetnej dziewczyny, która kocha Carlosa Penę. Przyjaciółka, która nigdy Cię nie zapomni: Claudia Piwkowska. <3
<- gdy już skończyłam to pisać Carlito zrobił mi zdjęcie ze zdjęciem i pokazał je Ninie.
-Masz pamiątkę na pamiątce. Hahahaha.- zaśmiał się, a reszta dołączyła się do tego. Maslow skończył pichcić i przyniósł posiłek nie tylko dla mnie, ale dla reszty również.
-Smacznego słońce.- rzucił i cmoknął mnie w policzek. Zajęłam się konsumpcją posiłku, który był na prawdę smaczny.
-Co myślicie na temat robienia tatuaży? Mam zamiar sobie zrobić.- palnęłam pijąc kakao. Nina wypluła kawałek naleśnika na talerz, James się zakrztusił, a Carlos upuścił naleśnika na podłogę.
-ŻE CO!?- krzyknęli równocześnie, a ja siporunowałam Penę.
-Ej,ej! Carlos! Ty też masz tatuaż! Nie zabronisz mi robić to, co mi się podoba, jasne?- powiedziałam, a chłopak poszedł po ścierkę i starł z podłogi czekoladę.
-Zauważ, że jestem starszy od ciebie. Jestem pełnoletni!- zawołał, a ja wywróciłam oczami.
-Ja będę niebawem pełnoletnia i co?!- westchnęłam. - Tak czy siak sobie go zrobię.- dodałam.
-Nic sobie nie zrobisz.- powiedział opanowany James i posłał mi uśmiech.
-Zobaczymy.- rzuciłam. Po skończeniu śniadania skierowaliśmy się nad basen. Tam każdy rozłożył się na leżaku i opalał się w blasku słońca. Miło mijał nam poranek, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam go i usłyszałam głos Justina.
ROZMOWA TEL. J- Justin K-Klaudia
J;Hej! Spotykamy się dziś nagrać ten kawałek?
K; Wiesz, wczoraj obiecałam, więc dotrzymam słowa.
J; To świetnie. Znów o 14 ?
K; Mi jest obojętnie.
J; No to o 14;00 w tym samym studio co wczoraj. Do zobaczenia.
K; Pa.
KONIEC ROZMOWY TEL.
-Kto dzwonił?-zapytała Nina, a ja się uśmiechnęłam pod nosem.
-Pan Bieber, Justin Bieber.- zaśmiałam się, a ona zdębiała.
-Mry, mry. Teraz już numer telefonu musi być, uu romansik?- chichotała, a ja wywróciłam oczami. James odchrząknął.
-Niestety. Ja jestem niewidoczna dla innych mężczyzn. Mam pana Maslowa, Jamesa Maslowa.- powiedziałam i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się do mnie, a ja do niego.
-Oooo jak słodko. Ej kochani , pójdę się przebrać w strój kąpielowy, zaraz wracam.- zawiadomiła Nina i ruszyła do domu. Miałam wtedy okazję zapytać Carlosa jak idą przygotowania. Wtedy właśnie przyszedł Kendall z Asią.Przywitałam ich na szybko i usiadłam przed Carlosem.
-Więc tak: wynająłem stadion, wszystko jest gotowe. Mam zamiar to zrobić jutro wieczorem.- powiedział,a my wszyscy zaczęliśmy klaskać i gwizdać.
-No to świetnie. Powodzenia.- powiedziałam i go przytuliłam.Wtedy wróciła Perge (Nina) i wskoczyła do basenu. Chłopcy nie czekając na nic też wskoczyli, a ja przeszłam na leżak Jamesa. Wcisnęłam się obok niego i położyłam mu się na rozgrzanym torsie. Co jakiś czas przejeżdżałam po skórze, co jakiś czas widząc u niego gęsią skórkę. Uśmiechałam się pod nosem, a w pewnej chwili go pocałowałam. Patrząc na to z góry, to typowe love story... Może wydawać się tak idealnie ułożonym związkiem, ale to nie prawda. Czuję, że coś się niebawem stanie. Nie chcę krakać, ani gdybać jak to robią starsze panie, dlatego swoje przemyślenia zostawię dla siebie. Przyglądałam się wygłupiającym się przyjaciołom. Każdy wariował! Asia w ciuchach była w wodzie i krzyczała na Kendalla za to, że ją tak wrzucił, ale potem się świetnie bawiła.
-Idziemy popływać?- zasugerował James, a ja się zgodziłam.
-Poczekaj moment, pójdę się przebrać, okej?- wstałam z leżaka i ruszyłam w stronę domu. Będą przy grillu, który stał przed wejściem do mieszkania, ktoś uniósł mnie do góry i zaczął biec ze mną w stronę wody.
-NIE! NIE! NIE! PROSZĘ NIE! BŁAGAM NIE WRZUCAJ MNIE DO WODY! NIEEEEEE! JAMES OGARNIJ SIĘ! NIE!- Maslow i tak postawił na swoim i wskoczył ze mną do basenu. Wyłoniłam się z wody i patrzyłam się na niego z wyrzutami sumienia.
-Jak ja teraz wyglądam?! - warknęłam, a ktoś wciągnął mnie pod wodę, chwytając za nogi. Patrzyłam pod wodą na tę osobę i widziałam Carlosa. Gdy wypłynęłam na powierzchnię znów byłam rządna mordu.
-Carlos Roberto Pena! Czy pan nie chce przypadkiem dostać w twarz.?! - krzyknęłam zdenerwowana, a on się roześmiał. Zniknęła mi z pola widzenia Asia wraz z Kendallem. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam zakochaną parę na leżaku. Obściskiwali się, a mi aż miło było na to patrzeć. Zakochana, szczęśliwa para...Poczułam czyjś oddech na sobie. Odwróciłam się i zobaczyłam Jamesa. Objął mnie namiętnie w talii, a potem zjechał na pośladki. Zarzuciłam ręce na jego szyję i popatrzyłam mu w oczy, które tak pięknie świeciły się przez odbijającą się wodę, że potrafiłam w nich zatonąć. Nagle usłyszałam wybuch śmiechu Peny.
-Ahh takie tam namiętne ściskanie pośladków dziewczyny, zawsze spoko! - chichotał , ale po chwili dostał od Niny w ramię. Przestał się śmiać i spiorunował ją wzrokiem.
-Coś ty zrobiła?!- wydarł się, a ona popatrzyła na niego.
-Nie poczułeś?! Mogę jeszcze raz!!!- powiedziała, a on wyglądał, jakby chciał ją zabić.
-Taka jesteś mądra!? To lepiej wiej!- krzyknął i zaczął ją gonić po całym basenie. Gonitwa trwała w najlepsze, a ja z Jamesem bacznie ją obserwowaliśmy. Wreszcie Pena dorwał swoją ukochaną i pocałował ją za karę.
-Ooooo... Jakie to urocze!- westchnęłam, a James mnie pocałował. Potem każdy z nas wyszedł z wody i zaczął się suszyć.
-Ja się idę szykować, bo muszę iść nagrać wreszcie tą piosenkę z Justinem!- westchnęłam, a Maslow w ostatnim momencie złapał mnie za rękę.
-Chwila.. To nie zrobiliście tego wczoraj!?- zdziwiony patrzył na mnie , a ja przytaknęłam i wyjaśniłam, że wczoraj rozmawialiśmy i nie nagraliśmy owego utworu.
-No okej. To leć.- rzucił Maslow. Ruszyłam do swojego pokoju i zaczęłam przeglądać garderobę. Wybrałam odpowiedni strój i poszłam się szykować. Gdy dochodziła 13;30 pożegnałam się z przyjaciółmi i ruszyłam do studia. Punktualnie, gdy ja dotarłam, wtedy z limuzyny wysiadł Bieber. Od razu tłum fotoreporterów rzuciło się na niego i pytało o setki rzeczy, a ja patrzyłam na to z boku. Chyba mnie dostrzegł, bo zaczął kierować się w moją stronę. Przywitał się , a paparazzi robili zdjęcia. Weszliśmy do budynku i skierowaliśmy się do odpowiedniej sali.
-Dziś bez gadania, nagrywamy kawałek.- powiedziałam wchodząc do studia.
-Spokojnie, spokojnie. Przecież nie nagramy od razu piosenki, gdzie ty nie znasz tekstu!- zawołał i podał mi kartkę. Siadłam na tej samej kanapie co wczoraj i przeczytałam tekst. Justin nucił melodię, a ja podśpiewywałam pod nosem.
- Zaraz przyjdzie tutaj operator tego sprzętu... Josh, a my śpiewamy. - powiedział
-Oczywiście! - zawołałam i uśmiechnęłam się do niego. Wtedy wszedł do pomieszczenia wysoki, siwy mężczyzna. Zasiadł na fotelu i zaczął wciskać jakieś guziki.
-Panie Bieber , sala gotowa do nagrywania. Zaczynamy?- spytał, a Justin spojrzał na mnie. - Zaczynamy?- skierował pytanie do mnie, a ja przytaknęłam i oboje ruszyliśmy do studia.
-Dam wam radę. Jeśli piosenka ma być szczera i do tego piękna, to wczujcie się w nią. Pomyślcie, że się kochacie! To nie jest trudne.- mówił Josh.
-Taak, łatwo tak mówić. Mam chłopaka!- powiedziałam zażenowana. -Ale spróbować mogę.- dodałam. Zaczęliśmy od nowa... I ani razu się nie pomyliliśmy.
-Woah! Brawo! - zaczął bić brawa, a ja wraz z Justinem przytuliliśmy się.
-Ty masz serio nieziemski głos. James to szczęściarz, że ma taką obok siebie.- zaśmiał się Bieber, a ja wywróciłam teatralnie oczami.
-Przestań. Możesz mieć przecież każdą, prawda? Prawda! Więc człowieku nie narzekaj. - rzekłam ,a potem zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
- Audio będzie gotowe na jutro. Możecie przyjechać i je odebrać. Będą dwie sztuki.- zawiadomił Josh, a my z uśmiechem opuściliśmy salę.
-Odprowadzę cię, bo jest ciemno..- powiedział Justin, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Aaaaaaaaaaaaalee ja nie jestem małym dzieckiem.- chichotałam dalej a on dołączył do mnie śmiechem. Wyszliśmy z budynku, a Bieber postanowił po odpowiadać na zadane pytania.
-Czy to twoja dziewczyna?- pierwsze pytanie , które padło.
-Przepraszam bardzo, ale jestem dziewczyną Jamesa Maslowa.- wtrąciłam się i lekko zdenerwowana nie czekałam na Justina.
-Claudia ! Czekaj!- krzyczał, a ja szłam dalej. Dogonił mnie i popatrzył na mnie.
-Czemu tak szybko odeszłaś?- zapytał.
-Bo nienawidzę takich ludzi. Oni po prostu chcą jakąś gorącą plotkę na pierwsze strony... A w Polsce, w kraju, z którego pochodzę, to albo ty , albo 1D jest na pierwszych stronach, ZAWSZE! A ja nie mam zamiaru potem odpowiadać na pytania typu: Czemu jedziesz na dwa fronty?! Dlaczego odbijasz nam Justina albo Jamesa. Kurcze.. Jestem z Maslowem i to z nim jestem szczęśliwa. Koniec tematu. Nie będę się wypowiadać na ten temat dalej.- oznajmiłam.
-Serio jestem praktycznie zawsze na pierwszych stronach? Wow.- zrobił wielkie oczy Justin.
-Tak, jesteś. - dodałam. Reszta drogi odbyła się w ciszy. Chyba oboje byliśmy zmęczeni po dzisiejszym dniu.
-No to pa.- powiedziałam i przytuliłam go, gdy byłam pod swoim domem.
-Do jutra! - rzucił i poczekał, aż wejdę do domu...
Na wejściu już słyszałam śmiechy i muzykę. Wchodząc głębiej słyszałam : UUUUU,a będąc w salonie zobaczyłam....
____________________
Hahahahaha <3 No i Wam przerwałam w takim niefajnym momencie... ;3 Ale trudno! :D Lubię to :D
W ogóle, to rozdział tak samo mi się podoba. <3 Mam wspaniały pomysł. Powiem, iż będzie coraz ciekawiej i nie będzie takiej sielanki! : D Oooojj będzie się działo! <3 Jak myślicie, co teraz zobaczy Claudia? ;3 Piszcie w komach! <3 Haahahahahaha <3 Lovki max
Dobranoc <3